Europejska Federacja Piłkarska już dawno zaplanowała, że Euro 2020 odbędzie się w 12 miastach na terenie całego kontynentu. Nikt jednak nie przypuszczał, że pandemia koronawirusa pokrzyżuje organizatorom plany. Prezydent UEFA z całą mocą zapewnia jednak, że kibice piłkarscy nie mają powodów do obaw i będą mieli możliwość wejścia na trybuny podczas turnieju. Aleksander Ceferin dodał także, że jeśli któreś z miast-organizatorów nie będzie w stanie tego zapewnić to mecze zostaną przeniesione w inne miejsce.
- Mamy kilka scenariuszy. Jedyną gwarancją, jaką możemy dać, jest to, że nie rozmawiamy o rozegraniu jakiegokolwiek spotkania bez kibiców. Idealnym scenariuszem jest rozegranie turnieju tak, jak początkowo zakładano, na 12 obiektach. Jeśli nie będzie to możliwe, to odbędzie się w 10 bądź 11 krajach. Termin ostateczniej decyzji ustaliliśmy na 20 kwietnia – powiedział w rozmowie ze Sky Sports prezydent UEFA.
Niewykluczone więc zatem, że mistrzostwa Europy odbędą się w mniej niż 12 krajach. Na słowa Ceferina momentalnie zareagował m.in. premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson, który zapowiedział, że jego kraj jest w stanie zorganizować więcej meczów niż zakładano w planie pierwotnym. Według UEFY kraje mają czas do 7. kwietnia, aby przedstawić plany dotyczące wpuszczenia kibiców, a około 2 tygodnie później europejska federacja omówi potencjalne rozwiązania i podejmie decyzję.
Mistrzostwa Europy w piłce nożnej pierwotnie miały odbyć się w 2020 roku, a ich gospodarzami miało być 12 miast z całej Europy (Londyn, Budapeszt, Bukareszt, Bilbao, Baku, Amsterdam, Kopenhaga, Dublin, Glasgow, Monachium, Rzym, Sankt Petersburg). Pandemia COVID-19 sprawiła jednak, że turniej przeniesiono na 2021 rok. Jednym z uczestników będzie reprezentacja Polski, która w fazie grupowej zmierzy się ze Słowacją, Hiszpanią oraz Szwecją.