W sobotni poranek czekała na niego (i resztę piłkarzy) niespodzianka. Kadra odwiedziła 31. Bazę Lotnictwa Taktycznego. Była (m.in.) możliwość skorzystania z symulatora F-16. – Ja byłem od gaszenia samolotu – mówi Fabiański, który w bazie mógł czuć się jak Tom Cruise w filmie „Top Gun”. – Tylko Łukasz miał takie klasyczne okulary, jak Cruise – żartował Jakub Kwiatkowski, rzecznik PZPN.
Fabiański w Opalenicy czuje się znakomicie. Został zapytany o przecinanie wstęgi w ośrodku Remes w Opalenicy. Uroczystość dotyczyła basenu, który otworzono w czwartek. Czas leci tak szybko, że z początku wydawało nam się, że chodzi o... cały ośrodek. Wszak bramkarz WHU miał tutaj również swoje wesele. Oby po Euro dalej wspominał Opalenicę jak najlepiej.
Mistrzostwa Europy ruszą w piątek. W Rzymie Włosi zagrają z Turcją, Polacy na swój mecz będą musieli poczekać trochę dłużej. Biało-Czerwoni zagrają 14 czerwca ze Słowacją. - Przyznam szczerze, że na ten moment nie do końca odczuwam presji, to znaczy na pewno nie odczuwam tego, że zbliża Euro – pewnie przez formułę jego rozgrywania. Nie do końca śledzę tej otoczki medialnej związanej z nami, jestem skoncentrowany na treningu – mówi Łukasz Fabiański, który, najprawdopodobniej, będzie drugim wyborem Paulo Sousy.
- Nigdy to nie ma dla mnie znaczenia, czy ktoś uważa mnie za numer 2. Niezależnie od momentu przekazywania tej informacji. Jestem już na tyle doświadczony, że umiem to ogarnąć, umiem skoncentrować się na pracy. Niezależnie od decyzji trzeba być przygotowanym, patrząc na okoliczności. O tym, że przegrał rywalizację z Wojciechem Szczęsnym dowiedział się przez Skype'a. Decyzję portugalskiego selekcjonera odebrał ze spokojem. - Byłem w domu z żoną i dzieckiem. Wtedy odbiera się inaczej takie momenty. Poczułem jednak w sobie chęć, żeby pokazać, że zasługuję na grę - mówi bramkarz West Hamu.
Arkadiusz Milik zagra z Islandią? Sztab reprezentacji ma specjalny plan
„Fabian” może mówić o pechu. Zagrał jeden z najlepszych sezonów w karierze, ale nie potrafi sprecyzować, dlaczego to akurat Wojciech Szczęsny będzie numerem 1 podczas Euro. O braku szczęścia mówił, opisując straconą bramkę w meczu z Rosją. - Jak sobie analizowałem tego gola, to sądzę, że ogólnie - jako drużyna - mogliśmy się zdecydowanie lepiej zachować. Co do mojej osoby, to uważam, że z perspektywy czysto analitycznej, albo jakby to oceniał trener bramkarzy, to moje zachowanie - pozycja startowa, decyzja, ustawienie - było ok. Kwestia była taka: albo Cię trafi, albo nie. Zabrakło szczęścia. Nie była to sytuacja, by zastosować blok bo dystans był za duży - wytłumaczył Fabiański.