Plany krzyżuje oczywiście pandemia COVID-19. Impreza, która ma rozpocząć się 11 czerwca i zakończyć 11 lipca, to olbrzymie przedsięwzięcie logistyczne. Euro miało zostać rozegrane w 12 krajach w 12 miastach. Mimo że szef UEFA Aleksander Ceferin zapewniał, że nic się w tym temacie nie zmieni, to za moment okaże się, że musiał zmienić zdanie.
Do 9 kwietnia wszyscy organizatorzy mieli potwierdzić gotowość do pracy, tymczasem wciąż nie wiadomo co z Monachium, Bilbao i Dublinem. Stolica Bawarii ciężko przeżywa pandemię, o czym mówi się w Niemczech od dawna. Polskich kibiców interesują dwa kolejne miasta, bowiem to w nich zaplanowane są mecze reprezentacji Polski. Irlandzka Aviva Stadium miała gościć Polaków przy meczach ze Słowacją 14 czerwca i Szwecją (ten mecz 23 czerwca). Bilbao miało być za to gospodarzem meczu z Hiszpanią (19 czerwca). Pozostałe miasta to: Londyn, Rzym, Petersburg, Glasgow, Budapeszt, Bukareszt, Amsterdam, Kopenhaga, Baku.
Ten dzień Howard Webb zapamięta na całe życie. Wyjątkowe święto byłego wroga Polaków
Bilbao i Dublin najprawdopodobniej ostatecznie zrezygnuje z organizacji turnieju na swoich stadionach. Wszystko przez obawę przed pandemią COVID-19, ale również idącymi za nią ograniczeniami. Potencjalne zyski finansowe nie są zbyt wielkie. Hiszpańskie media sugerowały, że Kraj Basków może stracić Euro na rzecz Andaluzyjczyków z Sevilli. Niedawno zagraniczne media informowały, że Polacy zagrają na stadionie Manchesteru City. Kilka dni temu ciekawy wpis na swój profil na Twitterze zamieścił również Zbigniew Boniek, prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej.