UEFA miała kilka problemów organizacyjnych przed Euro 2021. Kilka miast straciło prawo do organizacji turnieju, co spowodowało zmiany również w działaniach danych reprezentacji. Te musiały zmienić swoje bazy oraz plan na całe mistrzostwa. Tak było choćby w przypadku reprezentacji Polski, która początkowo miała mieć swoją bazę w Irlandii, gdzie pierwotnie miała zagrać dwa spotkania. Dublin został zastąpiony jednak przez Sankt Petersburg, a Bilbao przez Sewillę. Odległości między rosyjską a hiszpańską miejscowością są naprawdę ogromne i może to stanowić utrudnienie dla biało-czerwonych. Plusem jest na pewno to, że dwa spotkania odbędą się w Rosji. Na stadionie Zenita Polacy zmierzą się i ze Słowacją i ze Szwecją.
Rosjanie boją się polskich kibiców przed Euro 2021
Wielu polskich kibiców zamierza wybrać się na wspomniane wyżej spotkania. Szacuje się, że w Sankt Petersburgu zjawi się ponad 2,5 tysiąca biało-czerwonych kibiców. Ci już wiedzą, jak smakuje wielki turniej w Rosji, bo przed trzema laty polska kadra rozgrywała w tym kraju spotkania na mistrzostwach świata. W związku z planowanym przybyciem kibiców do Sankt Petersburga na Euro 2021 doszło do zebrania przedstawicieli komitetu organizacyjnego, na którym obecni byli również przedstawiciele Federalnej Służby Bezpieczeństwa oraz Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Rosji.
Powtórka z Euro 2012?
Według doniesień portalu russian.rt.com służby najbardziej obawiają się przybycia polskich kibiców. Funkcjonariusze zwracają uwagę na to, że ze strony biało-czerwonych fanów może dojść do prowokacji. Służby na pewno obawiają się takiego scenariusza jak przed meczem Polska - Rosja na Euro 2012, kiedy to doszło do zamieszek na ulicach Warszawy. Oby tym razem obyło się bez takich scen.