Wisła - Odense. Arkadiusz Onyszko: Wessels pluje piłką - WYWIAD

2011-09-15 4:00

Arkadiusz Onyszko (37 l.) przez sześć lat był bramkarzem Odense, dzisiejszego rywala Wisły w meczu Ligi Europejskiej UEFA, więc zna Duńczyków jak mało kto. "Super Expressowi" opowiedział o sile i słabościach Odense, a także o tym, kto w tym klubie nazwał go mafiosem, a kto imbecylem.

"Super Express": - Zagrałeś w Odense 231 ligowych meczów, pobiłeś tam wszelkie bramkarskie rekordy. Jak oceniasz szanse byłych kolegów w spotkaniach z Wisłą?

Arkadiusz Onyszko: - Jeśli Wisła zagra tak dobrze, jak z Lechem, to będzie faworytem. I tu od razu zaznaczam, że choć przed meczem na kolację zaprosili mnie działacze Odense, to będę za Wisłą. Bo w Danii to ja pracowałem, ale sercem jestem Polakiem i zawsze będę za naszymi.

- Na kogo w szczególności muszą uważać wiślacy?

- Na Djiby Falla. To senegalski napastnik, niesamowicie silny fizycznie, nawet dwóch wiślaków może nie wystarczyć, żeby go przepchnąć. Bardzo groźny w powietrzu, zwłaszcza przy stałych fragmentach gry. To właśnie mocny punkt Odense - rzuty wolne i rożne. Mają je dopracowane co do centymetra.

- Gra tam też Kameruńczyk Eric Djemba-Djemba, wcześniej gracz Manchesteru United.

- Tak, to mój dobry kolega. Świetny defensywny pomocnik, który czyści wszystko na swojej połowie.

- Podobno przy okazji lubi się nieźle zabawić…

- Teraz już nie, to było wcześniej. Mówiło się, że gdy grał w Manchesterze, to miał dziesięć samochodów w garażu, nie stronił też od kasyn. Ale jak masz 20 lat i zarabiasz miliony, to musi ci odbić. Pytanie tylko, czy znajdą się tacy, którzy pomogą ci wyhamować. W jego przypadku się znaleźli.

- A słabości Odense?

- Moim zdaniem bramkarz Stefan Wessels. Ma kłopoty z łapaniem piłki, co w przypadku bramkarza jest dość wstydliwym problemem. Widziałem mecze Odense z Panathinaikosem (4:3) i z Villarreal (0:3). Często wypluwał piłkę, gubił się. To może być szansa dla Wisły.

- Spędziłeś w Odense mnóstwo czasu. Jaka była atmosfera?

- Bywało wesoło. Zgrywusem był Duńczyk Mads Timm. Jako że mieliśmy wszyscy takie same samochody od sponsorów, to Timm uwielbiał zamieniać nam kluczyki. Kiedyś zakleił mi tablicę rejestracyjną taśmą na getry i czarnym flamastrem napisał na niej "mafioso". Tak jeździłem po mieście przez cały dzień. Dziwiłem się trochę, bo ludzie nieufnie na mnie patrzyli i dopiero wieczorem odkryłem dlaczego. Ale bufoni też się w Odense zdarzali. Było takich dwóch, co to dojeżdżali do nas z Kopenhagi. A myśleli, że jak mieszkają w stolicy, to są pępkiem świata. Traktowali mnie z wyższością, na zasadzie, że jak Polak, to imbecyl. Ale kilka razy "przyostrzyłem" na treningu i nabrali respektu. To już jednak przeszłość. Teraz ciekaw jestem dzisiejszego meczu. To starcie dwóch szkół: technicznej Wisły i fizycznej Odense. Oby górą była ta pierwsza.

Głos z Odense

Trener Henrik Clausenn (40 l.) przed meczem z Wisłą w Krakowie: - Dla mnie Wisła Kraków jest faworytem tego spotkania. Daję jej 70 procent szans na zwycięstwo, nam - 30 procent. Ale faworytami w grupie są ekipy Twente i Fulham.

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze