Kibice Eintrachtu przesadzili w świętowaniu sukcesu. Musiała interweniować policja, ucierpieli kibice gości

Piłkarze trenera Olivera Glasnera już po pierwszym meczu w Londynie wygranym 2:1, byli w bardzo korzystnej sytuacji. Wczoraj wygrali ponownie z drużyną z Premier League, tym razem 1:0. Mieli o tyle łatwiej, że Anglicy już od 19. minuty grali w dziesiątkę, po wyrzuceniu z boiska Aarona Cresswella. Cały mecz był bardzo ostry i nerwowy, bo sędzia pokazał osiem żółtych kartek, a także ukarał czerwoną kartką trenera gości, Davida Moyesa. Jednak najbardziej niebezpiecznie było po meczu, gdy kibice zaczęli fetować awans do finału. Na stadionie, gdy wtargnęli po końcowym gwizdku wszystko było jeszcze pod względną kontrolą. Dużo gorzej było po meczu w centrum miasta. Fani odpalali środki pirotechniczne, później zaatakowali grupę policjantów, w stronę których poleciały butelki. Burdy przeniosły się w okolice dworca kolejowego, a policja zmuszona była użyć armatek wodnych. Ucierpieli również kibice West Ham, przesiadujący okoliczne puby. 

Kosta Runjaic przedstawił cel Pogoni na ostatnie mecze w lidze. Tylko to go interesuje

i

Nic nie tłumaczy takiego zachowania fanów, nawet to, że ich drużyna pierwszy raz od ponad 50. lat awansowała do finału klubowych rozgrywek w Europie. W 1980 roku Eintracht wygrał Ligę Europy, funkcjonującą wówczas jako Puchar UEFA. Niemieckie media ostro skrytykowały zachowanie kibiców we Frankfurcie, nazywając je wstydem dla całego miasta i zniewagą w stronę Anglików, którzy nie prowokowali ich do złych czynów. Mecz finałowy Ligi Europy pomiędzy Eintrachtem i Glasgow Rangers odbędzie się 18 maja w Sevilli.

Marek Papszun zdradził, co było kluczem do sukcesu w Pucharze Polski. Wyjaśnił, jak rozpracował Skorżę [TYLKO U NAS]