Marek Papszun o nadchodzącym meczu Raków Częstochowa - Śląsk Wrocław

i

Autor: ŁUKASZ GROCHALA/CYFRASPORT Marek Papszun o nadchodzącym meczu Raków Częstochowa - Śląsk Wrocław

Marek Papszun zdradził, co było kluczem do sukcesu w Pucharze Polski. Wyjaśnił, jak rozpracował Skorżę [TYLKO U NAS]

2022-05-04 11:52

Wielki sukces Rakowa Częstochowa w Pucharze Polski. Piłkarze spod Jasnej Góry świętują zdobycie zdobycie pucharu po raz drugi z rzędu, a przed nimi szansa na coś historycznego – zdobycie dubletu w jednym sezonie. Marek Papszun i jego drużyna po trzech sezonach gry na najwyższym szczeblu w Polsce, mają szansę zgarnąć wszystko.

Super Express: - Panuje opinie, że wygrał pan taktyczny pojedynek z Maciejem Skorżą. Dwie pierwsze bramki strzeliliście po zabójczych kontrach. To była taktyka na ten mecz?

Marek Papszun: - Tak. Wiedzieliśmy jaką siłą dysponuje Lech i celem było wybronienie się i szukanie szansy w kontratakach. Bardzo skupiliśmy się nad tym, żeby ten element poprawić, ponieważ po ostatnim meczu ligowym w Poznaniu czuliśmy niedosyt, że mogliśmy więcej z tego wyciągnąć. Na Narodowym byliśmy mocno skuteczni choć i tak mogliśmy strzelić dwie-trzy bramki więcej.

- Mateusz Wdowiak powiedział, że waszą siłą jest pewność i utrzymywanie organizacji gry, nawet gdy wynik meczu jest niekorzystny, jak choćby w meczu ligowym z Pogonią. To jest klucz do sukcesów?

- Myślę, że najważniejsze w zdobywaniu trofeów jest umiejętność radzenia sobie w trudnych sytuacjach. Na początku Lech nas przycisnął, żeby nas zdominować, ale szybko przeprowadziliśmy akcję bramkową. Byliśmy przygotowani na każdy scenariusz, bo po golu na 1:2 nie było paniki, a wręcz przeciwnie - była kontrola i trzeci gol, i to jest to prawidłowe zarządzanie meczem. Drużyna, która chce osiągać sukcesy musi sobie radzić w każdej sytuacji.

Kosta Runjaic na majówce w Warszawie. Nowy szkoleniowiec coraz bliżej Legii

- Jak pan zamierza zamierza utrzymać koncentrację piłkarzy przed trzema meczami decydującymi o mistrzostwie Polski? Rok temu po zwycięstwie w pucharze nie wróciliście do domu, żeby zbytnio nie świętować, tylko szykowaliście się w spokoju do meczu ligowego.

- To była zupełnie inna sytuacja. W ubiegłym roku finał pucharu i mecz ligowy dzieliły tak naprawdę tylko dwa dni i dlatego nie wróciliśmy do domu. Teraz tych dni jest sześć i dlatego wróciliśmy do Częstochowy i przygotowujemy się normalnie do meczu. Utrzymanie koncentracji, jak pan to nazwał, to jest cały proces i ma jakieś znaczenie, ale nie strategiczne. Pewne procedury zawodnicy muszą wyrabiać u siebie miesiącami albo i latami. Nie wszyscy byli w takiej sytuacji, ale teraz są bogatsi o doświadczenie po wygraniu meczu w pucharze. Tyle, że jeden finał na Narodowym za nami, ale teraz trzy kolejne przed nami w ostatnich meczach w lidze. Myślę, że Lech szybko się pozbiera po tej porażce, bo nie ma co rozdrapywać ran. Liga i puchar to odrębne rozgrywki. Założyli sobie zdobycie dwóch trofeów, ale wiadomo, że pucharu już nie zdobędę, więc muszą walczyć o to drugie, którym jest mistrzostwo.

- Czy piłkarze których pozyskaliście w lutym i marcu - Szkurin, Koczerhin i Gagnidze i grali do tej pory bardzo mało albo wcale, mogą być dodatkową bronią na finiszu ligi?

- Myślę, że tak. Każdy dzień spędzony w klubie i drużynie, to lepsze wdrożenie tych graczy. U nas często tego czasu zawodnicy potrzebują, choć nie jest to regułą. Wierzę, że ci piłkarze nam pomogą. Z tej trójki naszym zawodnikiem jest tylko Koczerhin, a dwaj pozostali są wypożyczeni więc ich dalsze losy są na razie nieznane.

Ekspert nie ma wątpliwości. Manchester City ma więcej atutów od Realu Madryt

Sonda
Czy Raków Częstochowa sięgnie po mistrzostwo Polski w sezonie 2021/22?
Najnowsze