W Poznaniu stało się to, czego wszyscy przed meczem mogli się obawiać. Islandczycy, dla których już zwycięstwo przed tygodniem było... największym sukcesem w historii klubu, od początku wyszli ustawieni wybitnie defensywnie. Lech próbował atakować, ale momentami pola karnego gości broniło nawet siedmiu piłkarzy. Im dłużej gra wicemistrza Polski przypominała bicie głową w mur, tym mocniej niecierpliwili się kibice, których na meczu zameldowało się ponad 22 tysiące. Rozpoczęło się od gwizdów, a po ostatnim gwizdku fani z Bułgarskiej ironicznie oklaskiwali padających sobie w ramiona na murawie, walecznych i ambitnych piłkarzy z Islandii.
Lechowi zabrakło tak naprawdę i jednego, i drugiego. Poznaniacy mieli kilka okazji do zdobycia bramki, ale strzelali albo niecelnie, albo wprost w bramkarza. Długimi momentami to jednak goście byli przy piłce, a po jednej z sytuacji sam na sam skórę Lechowi uratował broniący uderzenie Krzysztof Kotorowski. Na wiele się to jednak zdało, bo ostatecznie do Stjarnan zagra w IV rundzie eliminacji Ligi Europy. Ta europejska - delikatnie mówiąc - wpadka, raczej przesądzi do dymisji trenera Mariusza Rumaka. Swoje niezadowolenie ze szkoleniowca wyrazili również kibice, którzy nie przebierając w słowach dali mu z trybun do zrozumienia, że ich klub powinien opuścić.
Lech Poznań - Stjarnan 0:0
Lech: Krzysztof Kotorowski - Tomasz Kędziora (76. Dawid Kownacki), Hubert Wołąkiewicz, Marcin Kamiński, Luis Henriquez - Szymon Pawłowski, Łukasz Trałka, Darko Jevtić, Kasper Hamalainen (54. Łukasz Teodorczyk), Muhamed Keita (59. Gergo Lovrencsics) - Vojo Ubiparip
Stjarnan: Ingvar Jonsson - Niclas Vemmelund, Martin Rauschenberg, Daniel Laxdal, Hordur Arnason - Arnar Mar Bjorgvinsson (79 Johann Laxdal), Michael Praest (74. Geir Runarsson), Atli Johannsson, Pablo Punyed, Olafur Karl Finsen - Rolf Toft (22. Heidar Agisson)
Żółte kartki: Henríquez, Kownacki, Jevtić - Rauschenberg