Pierwsza o sile kazachskiej piłki przekonała się Polonia Warszawa, która w 2003 roku w pierwszej rundzie Pucharu INTERTOTO trafiła na Toboł Kostanaj. Będący jeszcze chyba w wakacyjnym nastroju Polacy spodziewali się łatwego zwycięsta, ale polegli, przegrywając na własnym boisku 0:3. Niewiele lepiej było w rewanżu, gdzie Toboł wygrał 2:1, dzięki czemu Poloniści mogli wrócić do wakacyjnych zajęć.
Okazja do rewanżu nadarzyła się cztery lata później. Na Toboł w drugiej rundzie wstępnej Pucharu UEFA trafiła Dyskobolia Grodzisk Wielkopolski i nie powtórzyła błędu Polonii. W pierwszym meczu na wyjeździe Groclin wygrał po trafieniu w czwartej minucie Mariusza Muszalika, któremy dokładnie podawał obecny piłkarz Lecha Poznań Bartosz Ślusarski. W rewanżu dwa gole Adriana Sikory załatwiły sprawę.
Dwa lata temu w pierwszej rundzie eliminacyjnej Ligi Europejskiej UEFA na Szachtior Karaganda trafił Ruch Chorzów, ale zwycięstwa 1:0 i 2:1 za przekonujące uznać nie można. Najważniejsze jednak, że blamażu nie było. Co innego jeśli chodzi o "pamiętny" występ w europejskich rozgrywkach Jagiellonii Białystok, która miała pokazać jak się gra w piłkę Irtyszowi Pawłodar. Zaczęło się nieźle, od zwycięstwa 1:0 w Białymstoku. W rewanżu 2:0 wygrali jednak gospodarze i to oni zagrali w kolejnej rundzie.
Teraz z przeciwnikiem, którego nazwy nie potrafi poprawnie wymówić większość poznańskich kibiców, zagra Lech i oby wyciągnął wnioski z historii. W końcu w Żetysu Tałdykorgan gra chociażby Danijar Mukanow, który w 2003 roku ... strzelił gola Polonii. 35-latek już udowodnił, że prosto kopnąć piłkę potrafi. Jego koledzy zresztą też.