Łukasz Sosin

i

Autor: Mateusz Jagielski

Łukasz Sosin, były gracz Apollonu Limassol: Lech musi uważać na Dabo!

2020-09-22 13:43

Łukasz Sosin (43 lata) to jeden z tych Polaków, którzy przeszli do historii cypryjskiego futbolu. Były napastnik Hutnika, Wisły Kraków czy Odry Wodzisław spędził na Cyprze aż 17 lat, zdobywając w tamtejszej lidze grubo ponad 100 goli, cztery korony króla strzelców i dwa tytuły mistrza kraju. Dużą część sukcesów Sosin świętował właśnie z Apollonem Limassol, który w środę zmierzy się z Lechem Poznań w trzeciej rundzie eliminacji Ligi Europy. Komu Sosin będzie kibicował? Jak ocenia szanse awansu wicemistrza Polski? O tym rozmawialiśmy z byłym napastnikiem reprezentacji Polski.

Super Express: - Z Cypru, do Polski, na stałe wróciłeś dopiero niedawno. Ile to lat wyszło na Wyspie Afrodyty?

Łukasz Sosin: - Siedemnaście lat. Kawał czasu. Działo się. Mistrzostwa kraju, korony króla strzelców. To był bardzo ciekawy okres.

- Dużą część sukcesów święciłeś właśnie z Apollonem, który w środę zmierzy się z Lechem. Jak widzisz szanse obu drużyn?

- Serce chciałoby, żeby awansował Apollon, ale rozum podpowiada, że przejdzie Lech. Mówię to po tym jak obejrzałem oba mecze, to znaczy Lecha z Hammarby i Apollonu z OFI Kreta. Powiem tak: ten drugi mecz to były takie derby cypryjsko-greckie. Dużo walki, mniej piłki. Natomiast w starciu Lecha ze Szwedami czystego futbolu było więcej. Po tym co obejrzałem wydaje mi się więc, że faworytem jest jednak Lech.

- Na co poznaniacy muszą uważać w tym meczu? Zapewne na napastnika Bagaliy Dabo. W tej edycji pucharów dwa mecze i trzy gole, w lidze cypryjskiej 4 spotkania i 2 gole.

- Dokładnie tak. Dobry gracz, odpowiednio przygotowany też fizycznie, potrafi strzelać gole. Ale Dabo to nie jedyny atut Apollonu.

- Kto jeszcze?

- Przede wszystkim trener. To człowiek, który dałby się za ten klub pokroić, jego były zawodnik. Zresztą, graliśmy razem. Sofronis Avgousti, bo o nim mówię, jest tak kochany i podziwiany przez kibiców Apollonu, że gdy prezes go zwolnił, to po naciskach fanów... musiał przywrócić go z powrotem. On pasję i serce do gry, do walki za klub potrafi przekazać swoim piłkarzom, dlatego oni zawsze będą walczyć. Mam dobre wspomnienia z nim związane, jako kapitanowie Apollonu razem podnosiliśmy puchar za mistrzostwo Cypru w 2006 roku, ostatnie jakie zdobył ten klub.

- Potem Apollon trochę podupadł?

- Nie, że podupadł. Cały czas jest w czołówce Cypru, w tym czasie zdobył trzy puchary kraju. Natomiast faktem jest, że na mistrzostwo czekają już dość długo.

Nowe fakty na temat stanu zdrowia reprezentanta Polski. Są wyniki pierwszych badań

Łukasz Sosin

i

Autor: Mariusz Grzelak Miejsce 73: Łukasz Sosin (34 l.), piłka nożna 1 100 000. Polska legenda ligi cypryjskiej. W kraju niedoceniany, a na śródziemnomorskiej wyspie uwielbiany, bo osiągnął tam spore sukcesy. W ciągu 10 lat trzy razy był mistrzem, a czterokrotnie zdobywał koronę najlepszego strzelca. W sumie zdobył na Cyprze ponad 100 goli, zagrał w Lidze Mistrzów. Od 1,5 roku występuje w Arisie Limassol, z którym w czerwcu 2011 roku awansował do pierwszej ligi. W 2010: 1,4 mln (60. miejsce) Prognoza: spadek

- Z tego co słyszymy, to na Cyprze jest teraz bardzo gorąco, temperatura dochodzi do 35 stopni. To może mieć znaczenie?

- Pewnie, że może. Wiadomo, że to faworyzuje Cypryjczyków. Co więcej, mecz zostanie rozegrany w Nikozji, w centrum wyspy, a tam jest jeszcze cieplej, jeszcze wilgotniej. Tam nie dociera bryza znad morza, która na wybrzeżu często daje trochę wytchnienia. Dlatego wydaje mi się że to może być element taktyki Apollonu. Grać na jak największej intensywności, zmęczyć Lecha, który na pewno do warunków pogodowych tam panujących jest mniej przyzwyczajony.

- Co jeszcze mogą pokazać Cypryjczycy?

- Lech ma bardzo groźne prostopadłe podania, piłkarze tego klubu potrafią też uderzyć z dystansu. Dlatego Apollon, jeśli myśli o sukcesie, musi odepchnąć polski zespół od swojej bramki, zagrać bardzo wysokim pressingiem. I tak, jak mówiłem, na maksymalnej intensywności, żeby upał zmęczył gości.

- A w Lechu co ci się najbardziej podoba? Wydaje się, że udało się tam złapać dobry balans: utalentowani Polacy i dobrzy obcokrajowcy.

- Dokładnie tak! A to wcale nie jest takie proste. Jak mówiłem, Lecha oglądałem ostatnio z dużą przyjemnością. OK, w pierwszej połowie meczu z Hammarby dwa razy uratował ich bramkarz, ale to też jest ważne, i dla niego, i dla drużyny: bramkarz też lubi mieć taki mecz, który w jakimś sensie wygrał zespołowi. A właśnie tak to wyglądało w Szwecji.

- Mówiłeś, że trener Apollonu to twój kolega z boiska. Dzwonił z prośbą o pomoc w rozszyfrowaniu Lecha?

- Nie, nie dzwonił, miałem za to sporo telefonów od cypryjskich dziennikarzy. Tak się akurat złożyło, że minęło teraz 18 lat od moich pierwszych goli dla Apollonu. To była czwarta czy piąta kolejka ligi cypryjskiej, wcześniej nie trafiałem do siatki, ale wtedy od razu ustrzeliłem hat tricka. Pamiętam wtedy moją cieszynkę: zdjąłem buta i udawałem, że dzwonię do Polski, żeby przekazać bliskim, że w końcu strzeliłem gola.

- Ja mam nadzieję, że w środę takie gesty będą mogli wykonać piłkarze Lecha, a ty, że Apollonu.

- Jak mówiłem: serce chciałoby awansu Apollonu, ale rozum mówi, że awansuje Lech. Ja jestem emocjonalnie związany z Apollonem, trzy razy zdobywałem w jego barwach koronę króla strzelców Cypru czy wspomniane mistrzostwo kraju. Lata minęły, ale sentyment pozostał.

Ardijan Nihuji, trener Drity, rywala Legii: do Warszawy przybywamy po awans [wywiad SE]

Robert Parzęczewski szykuje się na najcięższą walkę! Krytyka go nie obchodzi i JEST GOTOWY NA WSZYSTKO | Andrzej Kostyra
Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze