Lech Poznań wygrał w czwartkowy wieczór 2:1 ze Spartakiem Trnawa i jest bliżej awansu do decydującej rundy eliminacji Ligi Konferencji Europy. "Kolejorz" jako jedyna polska drużyna w tych rozgrywkach zapewnił sobie zaliczkę przed rewanżem i nie będzie musiał odrabiać strat. Z bliska te wydarzenia obserwowała piękna Simona Leskovska, która przyjechała za Spartakiem aż do stolicy Wielkopolski. Wielu słowackich kibiców dobrze już ją zna, ale dla Polaków mogło to być spore zaskoczenie. Co finalistka wyborów miss Słowacji 2015 i tegoroczna słowacka Miss Supranational robiła na stadionie przy ulicy Bułgarskiej? Odpowiedź jest naprawdę prosta.
Słowacka miss przyjechała na mecz Lecha Poznań. Od jej zdjęć serce bije szybciej
Otóż Simona zajmuje się nie tylko modelingiem, lecz od kilku lat spełnia się jako dziennikarka. Bardzo szybko 28-latka stała się jedną z najpopularniejszych słowackich dziennikarek sportowych, ale nie oznacza to, że porzuciła konkursy piękności. W tym roku Leskovska wygrała wybory Miss Supranational na Słowacji i wzięła udział w finale tego konkursu, który w lipcu odbył się w Nowym Sączu. Kilka tygodni później popularna "Simi" ponownie pojawiła się w Polsce, ale tym razem w związku ze sportowym aspektem swojego życia.
Simona Leskovska, słowacka miss, spełniała się dziennikarsko na meczu Lech - Spartak
Piękna Simona pracowała na stadionie Lecha jako reporterka Slovnaft Cup. Ma to związek z jej pracą w Słowackim Związku Piłki Nożnej. 28-latka była zachwycona atmosferą panującą na stadionie w Poznaniu, a także grą "Kolejorza", o czym opowiedziała w rozmowie z TVP Sport. - Byłam zadowolona ze wszystkiego – ze współpracy z działem mediów i ludźmi, którzy tu pracują. Jest tu bardzo miło! Byłabym szczęśliwa, gdyby wszędzie było tak jak w Poznaniu - oceniła czas spędzony przy ul. Bułgarskiej. Sama Leskovska nie ukrywa, że prowadzi podwójne życie - rano w pełnym makijażu i szpilkach, a po południu w sportowych trampkach. Poniżej znajdziesz gorące zdjęcia Simony Leskovskiej: