Wielu piłkarskich fanów miało nadzieję, że po awansie dwóch angielskich drużyn do finału Ligi Mistrzów (w którym Manchester City zmierzy się z Chelsea) również w finale Ligi Europy znajdą się dwa zespoły z Anglii. Swoją część zadania Manchester United wykonał już w pierwszym meczu, rozbijając Romę aż 6:2. Inaczej było w przypadku Arsenalu, który w swoim pierwszym półfinałowym spotkaniu uległ Villarealowi 1:2. W rewanżu, choć „Kanonierzy” mocno nacierali na rywala, padł bezbramkowy remis, dający awans hiszpańskiemu klubowi. Natomiast w drugim meczu, Roma – Manchester United, „Czerwone Diabły” nie potwierdziły swojej dominacji nad „Giallorossimi” – owszem, awansowali do finału – ale w rewanżu ulegli Romie 2:3, a decydująca bramka padła dzięki Nicoli Zalewskiemu, 19-letniemu Polakowi.
Polak dał zwycięstwo Romie na otarcie łez
Rewanż Romy z Manchesterem United był w zasadzie tylko formalnością. Sprawa awansu wydawała się być już rozstrzygnięta przed pierwszym gwizdkiem sędziego – w pierwszym spotkaniu Roma poległa w Manchesterze aż 2:6. Rzymianie zrobili jednak co mogli, aby kibice choć trochę zapomnieli o tamtej porażce i cieszyli się z gry swoich ulubieńców. Pierwsi na prowadzenie wyszli gracze z Anglii, ale później nie zabrakło wielu zwrotów akcja, a ostatecznie górą w tym spotkaniu była Roma.
Ważne dla polskich kibiców wydarzenie miało miejsce w 76. minucie. To wtedy trener Paulo Fonseca desygnował do gry ledwie 19-letniego Polaka, Nicolę Zalewskiego. Dla młodego zawodnika był to debiut w seniorskim zespole AS Roma. W 83. minucie spotkania piłka spadła pod nogi osamotnionego Zalewskiego, który oddał strzał z powietrza, bez przyjęcia. Samo uderzenie nie było dobrze skierowane w stronę bramki, ale piłka trafiła w Alexa Tellesa i odbiła się tak, że kompletnie zmyliła Davida de Geę. Trafienie zostało zanotowane jako samobójcze, ale większość „pracy” wykonał przy nim Zalewski.