Nie tak miały wyglądać rajskie wakacje na zachodnim wybrzeżu Majorki. Lamrabatte wraz z najbliższymi wypoczywał w miejscowości Santa Ponsa, niedaleko Magaluf. Podczas urlopu postanowił zapewnić sobie odpowiednią dawkę adrenaliny i wszedł na 35-metrowy klif. Chciał oddać z niego niezapomniany skok, który z jachtu na wodzie nagrywała jego żona. Niestety, były holendersko-marokański piłkarz nie przewidział, że wpadnie w skałę. Tragiczna próba zakończyła się śmiercią na miejscu.
Zaczyna się okres wakacji. W Turcji wypoczywają Lewandowscy, którzy zachwycili fanów
Tragiczna śmierć byłego piłkarza. Zginął na oczach najbliższych
Portal sportbible.com poinformował, że sekcja zwłok wykazała, iż Lamrabatte nie zginął w wyniku uderzenia. Śmierć miała nastąpić w wyniku utonięcia w stanie półświadomości. Tragiczną informację potwierdził m.in. były klub piłkarza - SBV Vitesse. "Vitesse otrzymało smutną wiadomość, że Mourad Lamrabatte nie żyje. Były napastnik Jong Vitesse właśnie skończył 31 lat. Składamy kondolencje jego rodzinie i przyjaciołom" - napisał w mediach społecznościowych holenderski klub.
Przerażające nagranie skoku z 35-metrowego klifu
Lamrabatte był piłkarzem młodzieżowej drużyny Vitesse U-23 w sezonie 2010/11. Wraz z kolegami wywalczył puchar w swojej kategorii wiekowej, a w 2010 r. w jednym z meczów towarzyskich zadebiutował w seniorskim zespole i strzelił nawet gola. Teraz zrobiło się o nim głośno w związku z tragiczną śmiercią. Nagranie z jego śmiertelnego skoku trafiło do sieci, lecz ostrzegamy przed drastycznością. Nagrywająca zdarzenie żona byłego piłkarza zaczęła rozpaczliwie krzyczeć tuż po uderzeniu w skałę.