Do pełni szczęścia w czwartkowy wieczór graczom Rakowa zabrakło jeszcze jednej bramki; przy wyższej wygranej mieliby lepszy bilans bezpośrednich starć ze Sturmem i byliby od niego wyżej w tabeli. - Wielka szkoda, że nie wygraliśmy 2:0. Były na to okazje, ale znów mieliśmy trochę kłopotów z finalizacją. Nie mielibyśmy jeszcze co prawda awansu w rękach, ale szanse na niego byłyby dużo większe. Wszystko zależałoby od nas – Kovacević przypominał w ten sposób, że w ostatniej serii gier, 14 grudnia, częstochowianie będą musieli nasłuchiwać wieści z Lizbony. Awansują do LKE tylko wtedy, jeśli zdobędą tego dnia więcej punktów od Sturmu.
To on był dla Dawida Szwargi bohaterem, wskazał go konkretnie
Choć w Grazu to goście dominowali na boisku, bośniacki bramkarz Rakowa miał ogromny wpływ na końcowy wynik. Przed przerwą dwukrotnie fantastycznie bronił strzały rywali po ich kontrach. Po zmianie stron zaś w niewiarygodny sposób, jeszcze przy stanie 0:0, zastopował Alexandra Prassa.
- Zawodnicy mają momenty w meczu, kiedy jednym zagrankiem potrafią wpłynąć na losy meczu. I obrona Vladana w tej sytuacji była właśnie takim momentem – trener Dawid Szwarga co prawda jak zwykle był oszczędny w rozdzielaniu komplementów podopiecznym, ale swego golkipera wymienił z imienia i nazwiska podczas pomeczowej konferencji.