Krzysztof Kotorowski

i

Autor: archiwum se.pl Krzysztof Kotorowski

Żalgiris - Lech Poznań 1:0. Krzysztof Kotorowski: przepraszam, że zawaliłem

2013-08-03 14:19

Do spółki z Manuelem Arboledą (34 l.) bramkarz Lecha Krzysztof Kotorowski (37 l.) zawalił gola w meczu z Żalgirisem (0:1) w Wilnie (III runda eliminacji do Ligi Europy). - Taki mam zawód, wiem już, jak smakują takie błędy - mówił "Kotor" tuż po meczu z Żalgirisem.

"Super Express": - Dlaczego przegraliście w Wilnie?

Krzysztof Kotorowski: - Nie zagraliśmy dobrego spotkania, miało to wyglądać zupełnie inaczej. Założenia były inne, gra inna. Rozmawiamy w szatni, tłumaczymy sobie, grubo się pompujemy, motywujemy, ale na boisku potem tego nie widać.

- Jak wyglądał stracony gol z twojej perspektywy?

- Poszła wrzutka, przede mną był napastnik z obrońcą. Nawet nie wiem, czy Litwin, który wyskoczył do piłki, dotknął jej, czy nie. Interweniowałem instynktownie nogą, ale bardzo niefortunnie i padł gol. Wielka szkoda, że tak się skończyło. Nie mam pojęcia, jak to się wszystko stało. Piłka przeleciała mi jakoś pod nogą, tuż po meczu trudno mi to dokładnie ocenić, muszę sobie przeanalizować tę sytuację.

- Chwilami grałeś w czapce, chwilami bez, o co chodziło?

- Słońce mocno świeciło mi w oczy, co bardzo utrudniało grę, więc od kogoś ze sztabu medycznego wziąłem czapkę z daszkiem. Nigdy jednak wcześniej w czapce nie grałem i momentami to mi przeszkadzało. Na pewno jednak nie będę zwalał winy na czapkę, bo nie ona jest winna. Nie była zbyt szczęśliwa, to fakt, po meczu gdzieś ją wyrzuciłem, mam nadzieję, że zaginęła.

- Głupie błędy to twoja specjalność?

- Nie chcę się wybielać, bo na pewno powinienem zachować się dużo lepiej. Takie jest jednak życie każdego bramkarza. Taki mam zawód i już się nauczyłem, że kiedy gra się dobrze, wszyscy klepią cię po plecach, jak zawalisz, przegrywamy przez ciebie. Wiem już, jak smakują takie błędy. Teraz trzeba mocno pracować i patrzeć do przodu.

- Jak poprawić wasze błędy w grze?

- Nie ma co ukrywać, że nasza gra nie wygląda w tej chwili dobrze. Mamy rozrysowane na tablicy, jak mamy grać, ale wychodzi na to, że tylko teoretycznie. Musimy po prostu wykonać założenia na boisku, poprawić koncentrację, wyeliminować błędy. Taktycznie jesteśmy przygotowani, ale tego, co w głowie, nie przekładamy na plac gry. Szkoda, że nie udało się nic strzelić, bo bylibyśmy w dobrej sytuacji przed rewanżem.

Najnowsze