By awansować do Ligi Mistrzów, Rosenborg musiał nadrobić dwubramkową stratę z pierwszego meczu. Spotkanie w Norwegii mogło rozpocząć się fenomenalnie - w dziesiątej minucie znakomitą okazję do zdobycia bramki miał Tore Reginiussen, ale nie trafił dobrze w piłkę i nie mógł cieszyć się z gola.
Trudno przewidzieć, jak potoczyłoby się spotkanie, gdyby już wtedy, przy stanie 0:0 trafił do bramki. Dziś zamiast na rękach kibiców Rosenborga, Reginiussen jest na ustach wszystkich - fanów piłki i mediów, którzy zastanawiają się, w jaki sposób nie trafił w tej sytuacji do siatki.
Chwilę później Rosenborg zdobył pierwszego gola, ale szukając bramki dającej im prawo gry w dogrywce, losy dwumeczu na swoją korzyść rozstrzygnęło Dinamo Zagrzeb. Trafienie na wagę zwycięskiego remisu dał zespołowi byłego trenera Lecha Poznań Amer Gojak.
Mistrzowie Chorwacji awansowali do Ligi Mistrzów po raz siódmy w historii, dzięki dwubramkowej zaliczce z meczu z Zagrzebia. Zespół Damiana Kądziora poradził sobie z Rosenborgiem bez jego pomocy - Polak kolejny raz nie załapał się nawet na ławkę rezerwowych.