"Super Express": - Co się mówi w Hiszpanii o meczu Barcelony z Wisłą? Bo w Polsce, że tylko cud nas może uratować...
Jerzy Dudek: - Z dużym niepokojem czekam na ten mecz. Widziałem ostatni sparing Barcelony, z amerykańskim New York Red Bull. Barca wygrała 6:2, to była totalna demolka. Przez większą część meczu Amerykanie nie wychodzili ze swojej połowy. W sumie Barcelona zagrała w ramach przygotowań 5 sparingów, w których strzeliła... 25 goli! Oni są jak huragan. Grają dwa razy szybszą piłkę niż w poprzednim sezonie.
- Zanosi się więc na starcie trabanta z mercedesem...
- Aż tak to nie. Jeśli Barca jest mercedesem, to Wisłę określiłbym mianem volkswagena. Szkoda tylko, że Wisła podeszła do tego sezonu, jakby w ogóle nie wierzyła w to, że może awansować do Ligi Mistrzów. Przecież krakowianie nikogo tego lata nie kupili! To dziwna polityka transferowa. A Barca wydała na wzmocnienia 100 milionów euro. Mam jednak nadzieję, że kompromitacji nie będzie. Bo mimo wszystko Wisła to nie jest byle jaki zespół. Jeśli wszyscy jej piłkarze zagrają na maksa, nie będą prowokować rywali, a jeszcze trafi się jakiś stały fragment gry, to kto wie? Wprawdzie takie cuda zdarzają się w piłce raz na 20 lat, ale... się zdarzają.
- Co będzie sukcesem Wisły w Barcelonie?
- Minimalna porażka, może 1:2. Taki wynik gwarantowałby emocje w rewanżu. A o to przecież chodzi.
- Z innej beczki. W niemieckich mediach pojawiła się informacja, że Liverpool chce kupić Błaszczykowskiego. Znasz ten zespół, jak mało kto. To możliwe, że The Reds rzeczywiście chcą Kubę?
- Z jednej strony myślę, że Kuba powinien najpierw ugruntować swoją pozycję w Borussii, ale z drugiej... Trener Liverpoolu Rafael Benitez prowadzi taką politykę transferową, że kupuje kogo tylko może. Wszystko jest zatem możliwe.
Nie przegap!
III runda Ligi Mistrzów
FC Barcelona - Wisła dziś w TVP 2 godz. 21.35