Dwumeczu Bayernu Monachium z Realem Madryt nie było trzeba reklamować w żaden sposób. Obie ekipy miały pecha w losowaniu półfinałów Ligi Mistrzów, bowiem mogły trafić na teoretycznie słabszych rywali. Los chciał, że w walce o finał spotkały się dwie europejskie potęgi. Faworyta tego dwumeczu wytypować było naprawdę ciężko.
Rywalizacja na Allianz Arenie mogła zacząć się znakomicie dla gospodarzy. Już w pierwszej akcji meczu Robert Lewandowski znalazł się w polu karnym, ale był wyrzucony do boku. Dlatego zdecydował się wstrzelić piłkę do Thomasa Muellera, ale zrobił to niedokładnie. Niemiec musiał cofnąć się po futbolówkę, której ostatecznie nie opanował, a miałby przed sobą pusta bramkę.
Zawodnicy obu drużyn nie przebierali w środkach. Arbiter środowego spotkania musiał bardzo często używać gwizdka. Bayern może mówić o dużym pechu, bowiem po upływie 34. minut boisko musiało opuścić dwóch zawodników z powodu urazu. Jerome Boateng i Arjen Robben nie byli w stanie kontynuować gry.
Spotkanie rozkręciło się przed upływem drugiego kwadransa. Doskonałym podaniem popisał się James Rodriguez, który znalazł Joshuę Kimmicha. Niemiec pognał na bramkę Realu, wbiegł w pole karne i oddał strzał. Keylor Navas myślał, że obrońca będzie dośrodkowywał i mocno się przeliczył. Nie zdołał obronić uderzenia Kimmicha, który dał prowadzenie Bayernowi.
Bramka z 28. minuty dodała Bawarczykom animuszu. Swoje okazje mieli i Franck Ribery i Mats Hummels, ale skuteczność nie była mocną stroną gospodarzy w pierwszej części spotkania. Niewykorzystane sytuacje zemściły się na Bayernie. Bramkę do szatni, pięknym uderzeniem z linii szesnastego metra zdobył Marcelo.
Real starał się zacząć drugą połowę zupełnie inaczej. Próbował dłużej utrzymać się przy piłce na połowie gospodarzy, ale Bayern bardzo szybko utrudnił to zadanie podopiecznym Zinedine Zidane. Pierwszą okazję po zmianie stron mieli właśnie Bawarczycy. Ribery, po podaniu Lewandowskiego, znalazł się w polu karnym, tuż przy linii końcowej.
Na drugi metr od bramki Navasa wbiegł Mueller co zauważył Francuz. Zagrał wzdłuż linii, ale Niemiec nie zdołał trącić piłki, która mogła wpaść do pustej bramki. Tak jak gospodarze marnowali sytuację za sytuację, tak Real był niesamowicie skuteczny. Udowodnił to w 57. minucie.
Po rzucie rożnym dla Bayernu Rafinha popełnił ogromny błąd i zagrał wprost pod nogi Marco Asensio. Stworzyło to sytuację dwóch na jednego, co goście wykorzystali koncertowo. Lucas Vasquez w ostatniej fazie zagrał do Asensio, który będąc sam na sam ze Svenem Ulreichem, pięknym strzałem pokonał golkipera gospodarzy.
Podopieczni Juppa Heynckesa starali się jak najszybciej odpowiedzieć na bramkę hiszpańskiego zespołu. Na indywidualną akcję w polu karnym "Królewskich" zdecydował się Ribery, zwiódł dwóch obrońców gości i oddał strzał, ale Navas popisał się fantastyczną interwencją. Im bliżej końca spotkania, tym coraz mniej było pomysłowości w poczynaniach Bayernu.
Real bronił się skutecznie i nie dopuszczał do tego, aby rywale stworzyli sobie szanse do wyrównania. Akcje Bawarczyków kończyły się zazwyczaj na 20 metrze od bramki Navasa. Wynik spotkania nie uległ zmianie. Bayern ma niebywale ciężkie zadanie w rewanżu. Na Santiago Bernabeu musi odrobić dwie bramki straty.
BAYERN MONACHIUM - REAL MADRYT 1:2 (1:1)
Bramki: Joshua Kimmich 28 - Marcelo 44, Marco Asensio 57
Żółte kartki: Ribery, Thiago - Casemiro
Bayern: Ulreich - Kimmich, Hummels, Boateng (34. Sule), Rafinha - Martinez (75. Tolisso) - Ribery, Rodriguez, Mueller, Robben (8. Thiago) - Lewandowski
Real: Navas - Carvajal (68. Benzema), Ramos, Varane, Marcelo - Modrić, Kroos, Casemiro (83. Kovacić) - Isco (46. Asensio), Ronadlo, Vasquez