W konferencji wzięli udział właściciele warszawskiej drużyny: Dariusz Mioduski oraz Bogusław Leśnodorski. W trakcie jej trwania ustosunkowali się do decyzji Komisji Dyscyplinarnej UEFA.
- Nie pozwolono nam wypowiedzieć się i zająć stanowiska w UEFA. To pogwałcenie wszelkich zasad. Nie pozwolono nam się odnieść merytorycznie do pisma, które otrzymaliśmy w sprawie problemu z zawieszeniem. Chcieliśmy złożyć wyjaśnienia przed komisją. Powiedziano nam, że za chwilę będziemy mieli taką okazję. Po półgodzinie przyszedł do nas człowiek, który przedstawił się jako prawnik komisji i powiedział, że zaraz zostaniemy wezwani na ogłoszenie decyzji. Komisja, która decyduje w takich sprawach, obraduje zazwyczaj w trzyosobowym składzie. W naszym przypadku werdykt wydał jednoosobowo Austriak - powiedział Leśnodorski.
Legia wyrzucona z Ligi Mistrzów! Komentarze ludzi sportu w sprawie decyzji UEFA
Jakie szanse ma Legia na skuteczne odwołanie? - Od pięciu do siedemdziesięciu pięciu procent. Oczywiście, pewne kwestie formalne zostały naruszone. Wygraliśmy jednak na boisku i liczymy, że zasady fair-play oraz wartości, którymi kieruje się federacja, zostaną wzięte pod uwagę - dodał prezes.
Odniósł się także do konsekwencji wobec osób, które były odpowiedzialne za ten tragiczny w skutkach błąd. - Nie pozostaje mi nic innego, jak wyciągnąć konsekwencje wobec osób, które są odpowiedzialne za popełnienie błędu. Cztery osoby, które w klubie były za to współodpowiedzialne podały się już do dyspozycji zarządu klubu. Wkrótce podejmiemy decyzje - komentował Leśnodorski.
Swój komentarz do całej sprawy miał także Dariusz Mioduski, członek Rady Nadzorczej. - Wiemy, że popełniliśmy błąd. Nie podważamy pozycji UEFA, podważamy jednak sposób postępowania Komisji Dyscyplinarnej. Wierzymy, że europejska federacja stoi przy wartościach, które deklaruje i najistotniejsze są dla niej pryncypia, a nie regulaminy. Liczymy, że wynik uzyskany na boisku zostanie potwierdzony. Także zdajemy sobie sprawę z tego, że być może będziemy musieli walczyć o LE, ale formalnie nie odpuścimy. Przejdziemy całą procedurę, która trwa siedem-osiem dni. Musimy dostać uzasadnienie decyzji. Dopiero wtedy możemy zacząć składać odwołanie i rozpocząć proces - powiedział Mioduski.
Przypomnijmy, Legia Warszawa w 3. rundzie eliminacji Ligi Mistrzów rozjechała w dwumeczu Celtic Glasgow 6:1. W 87. minucie na murawie stadionu w Edynburgu pojawił się jednak - jak się później okazało - nieuprawniony do gry Bartosz Bereszyński. UEFA przyznała za to walkowera Szkotom, którzy awansowali do następnej rundy.
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e- mail