Przed losowaniem par półfinałowych każdy chciał trafić na Juventus Turyn. Wydawało się, że jest to najsłabszy zespół na tym etapie rozgrywek i gra z nim przybliży do berlińskiego finału. Los chciał, że mieliśmy powtórkę sprzed 12 lat, kiedy Real grał z Juventusem i również był murowanym faworytem dwumeczu.
Niestety zespół prowadzony przez Carlo Ancelottiego nie będzie miło wspominał tegorocznej potyczki z Juventusem, ponieważ w pierwszym meczu w Turynie przegrał 1:2, a w środowy wiecżór tylko zremisował 1:1, co skutkuje brakiem Gran Derbi w Berlinie, na które ostrzyli sobie zęby wszyscy kibice.
Zobacz: Marcelo STANĄŁ w obronie Cristiano Ronaldo i Carlo Ancelottiego!
Pojawia się pytanie, co dalej z przyszłością włoskiego szkoleniowca. Zanosi się na to, że Real zakończy sezon bez żadnego trofeum. W Pucharze Króla lepsze okazało się Atletico Madryt, a w lidze oglądają plecy Barcelony, do której na dwie kolejki przed końcem sezonu tracą 4 punkty i tylko cud może sprawić, że przegonią "Dumę Katalonii" na ostatniej prostej.
- Dla mnie kwestia mojej przyszłości jest jasna, bo chcę tutaj dalej pracować. Wiem jednak, jak sprawy się mają w piłce nożnej. Klub ma prawo zmienić trenera, kiedy tylko chce. Jestem jednak zadowolony z siebie, bo mam bardzo dobre relacje z zawodnikami. Miałem też wsparcie od klubu w dobryc i złych chwilach - powiedział na pomeczowej konerencji Ancelotti.
Czytaj: Real - Juventus. "Stara Dama" TRIUMFUJE w Madrycie! Włoska klątwa "Królewskich trwa! [SKRÓT, BRAMKI]
W obronie Włocha stanął też Marcelo, który wyraził dalszą chęć współpracy z "Carletto".
- Nasz trener jest zwycięzcą. Wprawdzie nie zdobyliśmy żadnego tytułu, ale uważam, ze Ancelotti powiniem zostać w Madrycie, ponieważ jest świetnym menedżerem - dodał lewy obrońca Realu.
Kto miałby przejąć zatem stery w Madrycie w przyszłym sezonie? Zagraniczne media od kilku dni podają, że głównym faworytem jest były asystent Ancelottiego - Zinedine Zidane, który jest trenerem drugiej drużyny Realu.