Głównym bohaterem w tej historii jest Efe Ambrose. Nigeryjczyk, który w pierwszym meczu Celtiku z Legią Warszawa w trzeciej rundzie eliminacyjnej Ligi Mistrzów dostał czerwoną kartkę. Działacze Celtiku byli przekonani, że 25-latek nie może grać w środowym spotkaniu z czwartej rundy Mariborem i nie zabrali go do Słowenii.
FIFA odrzuciła apelację! FC Barcelona znów z zakazem transferowym
Okazuje się jednak, że zawieszenie dla Ambrose skończyło się po meczu rewanżowym z Legią. - To był nasz błąd. Byliśmy przekonani, że Efe nie będzie mógł zagrać i dopiero po przylocie dowiedzieliśmy się, że jest inaczej. Wystąpiły problemy w komunikacji i rozumieniu przepisów - przyznał szkoleniowiec mistrzów Szkocji Ronny Deila.
Ambrose dołączył już do przebywającego w Słowenii zespołu i można go bez konsekwencji wpuścić na boisko. Walkowera nie będzie...
Przypomnijmy, że Celtic awansował do play-off Ligi Mistrzów dzięki walkowerowi, jaki otrzymał za mecz rewanżowy (0:2). Wtedy w barwach mistrzów Polski przez kilka minut zagrał Bartos Beresczyński, który nie odcierpiał jeszcze całej kary zawieszenia za czerwoną kartkę z poprzedniego sezonu. Widać w Szkocji woleli dmuchać na zimne...
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail