Chelsea w finale Ligi Mistrzów

i

Autor: AP Chelsea w finale Ligi Mistrzów

Chelsea drugim finalistą Ligi Mistrzów! The Blues po szalonym meczu wygrywają z Realem Madryt

2021-05-05 22:27

Po pierwszym meczu w Madrycie i remisie 1:1, to Chelsea w lepszym nastroju przystępowała do rewanżu w Londynie. Piłkarze prowadzeni przez Thomasa Tuchela szybko zdołali wyjść na prowadzenie, jednak strasznie opornie szło im postawienie kropki nad i. Finalnie udało im się to dopiero na kilka minut przed końcem meczu, po kilku świetnych zmarnowanych okazjach. "The Blues" za sprawą Wernera i Mounta wygrali jednak 2:0 i awansowali do finału Ligi Mistrzów, gdzie czeka już na nich Manchester City.

Chelsea - Real Madryt 2:0 (1:0)

Bramki: 28. Werner, 85. Mount

Kartki: Jorginho, Ramos, Christensen, Nacho, Kroos, Mount, Valverde

Chelsea: Mendy - Christensen, Silva, Rudiger - Azpilicueta (88. James), Kante, Jorginho, Chilwell - Havertz (90+4. Giroud), Werner (68. Pulisic), Mount (89. Ziyech)

Real: Courtois - Nacho, Militao, Ramos, Mendy (53. Valverde) - Kroos, Casemiro (76. Rodrygo), Modrić - Vinicius Jr (63. Asensio), Benzema, Hazard (89. Diaz)

Po pierwszym meczu półfinałowym rozegranym na Estadio Alfredo Di Stefano, w lepszych humorach do rewanżowego spotkania podchodzili piłkarze Chelsea. Londyńczycy wywieźli bowiem z Hiszpanii cenny remis 1:1 po trafieniach Cristiana Pulisica i Karima Benzemy. W drugim meczu przeciwko „Królewskim” musieli więc jedynie wywalczyć korzystny wynik, aby zameldować się w wielkim finale Ligi Mistrzów. Od początku spotkania piłkarze Thomasa Tuchela grali jednak nieco zachowawczo i oddali inicjatywę gościom, którzy błyskawicznie stworzyli sobie dogodne okazje do strzelenia bramki. Na posterunku był jednak dobrze dysponowany Mendy, który końcami palców starował precyzyjny strzał Benzemy na rzut rożny. Niewykorzystane okazje lubią się mścić i potwierdziło się to również teraz. Dobrze w polu karnym Realu zachował się Kai Havertz i po tym, jak minął Nacho, próbował przelobować Thibaut Courtois. Piłka po jego strzale wylądowała jedynie na poprzeczce, po czym wróciła do gry, ale najszybciej dopadł do niej Timo Werner, który w 28. minucie skierował ją głową do siatki i dał prowadzenie gospodarzom. Ekipa z Madrytu próbowała jeszcze w pierwszej połowie odrobić straty, ale wciąż na ich drodze stał Edouard Mendy, który blokował kolejne próby mistrzów Hiszpanii. Na przerwę więc to Chelsea schodziła z uśmiechem na ustach, prowadząc na Stamford Bridge 1:0.

W drugiej części spotkania, piłkarze z Londynu szybko zabrali się do ataku, aby postawić kropkę nad i, jednak świetną na drodze stanął im Thibaut Courtois, który łącznie wybronił kilka stuprocentowych sytuacji gospodarzy. Były golkiper londyńczyków najpierw zatrzymał strzał Kaia Havertza, a później N'golo Kante. Niemiec miał jeszcze jedną okazję do zmiany wyniku, ale nie zdążył dopaść do piłki posłanej przez Cristiana Pulisica wzdłuż bramki "Królewskich". Korzystając z nieporadności Chelsea w ataku, swoją szasnę zwietrzył Real Madryt, jednak obrońcy gospodarzy nie mieli zamiaru kapitulować tego wieczoru. Ostatecznie "The Blues" udało się zmienić wynik meczu i przypieczętować awans do finału za sprawą akcji Kante, Pulisica i Mounta. Francuz odebrał futbolówkę przed polem karnym rywali i od razu podał ją do Amerykanina. Ten wypatrzył Masona Mounta w idealnej okazji i posłał piłkę w jego kierunku. Anglik dostawił tylko nogę i posłał futbolówkę do siatki, czym zapewnił swojej drużynie miejsce w finale. 

Do końca spotkania wynik 2:0 w Anglii, a 3:1 w dwumeczu nie uległ już zmianie i po ostatnim gwizdku sędziego gospodarze z Londynu mogli cieszyć się z wygranej. Teraz czeka ich ostatni sprawdzian, którym będzie finał Ligi Mistrzów. Tam czeka już na nich Manchester City, który pokonał Paris Saint-Germain 2:0 na własnym obiekcie, a 4:1 w dwumeczu. Będzie to drugi w ostatnim czasie angielski finał Ligi Mistrzów po tym, który rozegrany został w sezonie 2018/19. Wtedy na murawie spotkały się Liverpool i Tottenham. 

Fani Chelsea oraz Realu Madryt z niecierpliwością wyczekują pierwszego gwizdka sędziego. Po tym, jak Manchester City nie dał żadnych szans Paris Saint-Germain i pokonał Francuzów 2:0 na własnym obiekcie, a w dwumeczu 4:1, przyszedł czas na rewanżowe spotkanie półfinałowe Ligi Mistrzów pomiędzy zespołami prowadzonymi przez Thomasa Tuchela i Zinedine Zidane'a. W pierwszym meczu ekipa z Londynu bardzo dobrze zaprezentowała się na Estadio Alfredo Di Stefano, gdzie obecnie swoje mecze rozgrywa Real Madryt i wywiozła z trudnego terenu cenny remis 1:1, który pozwala im z optymizmem patrzeć na drugie spotkanie przeciwko mistrzom Hiszpanii. Londyńczycy mogli otworzyć wynik spotkania w pierwszym meczu półfinałowym już w 2. minucie, jednak Timo Werner z kilku metrów trafił w Thibaut Coutois. 

To jednak nie zniechęciło podopiecznych niemieckiego trenera, którzy wyszli na prowadzenie w 14. minucie gdy, gdy Cristian Pulisic położyć golkipera Realu i posłał piłkę do siatki tuż obok próbujących interweniować obrońców. Real Madryt udowodnił jednak, że piłkarzom "Królewskich" nie potrzeba zbyt wiele, aby trafić do bramki rywali, co potwierdziło się po niespełna dwóch kwadransach gry. Zamieszanie w polu karnym wykorzystać Karim Benzema, który posłał piłkę nożycami tuż pod poprzeczkę i ustalił jak się okazało wynik meczu. Teraz w Londynie obie ekipy będą musiały wyciągnąć asy z rękawów, aby przechylił szalę zwycięstwa na swoją korzyść i dołączyć do Manchesteru City w wielkim finale Ligi Mistrzów w sezonie 2020/21.

Najnowsze