Tegoroczny finał Ligi Mistrzów miał się odbyć w Petersburgu, jednak rozpoczęcie przez Rosję wojny w Ukrainie wywołało spore zmiany. Stało się jasne, że najważniejszy mecz sezonu nie może odbyć się w kraju agresora, a największe zainteresowanie zastępstwem wyraził Paryż. Francuzi mają duże doświadczenie w organizowaniu największych piłkarskich imprez, przeprowadzili m.in. Euro 2016, więc wydawało się, że spotkanie Liverpool - Real Madryt przebiegnie bez największych problemów. Rzeczywistość brutalnie zweryfikowała te oczekiwania, bowiem w stolicy Francji doszło do kompromitacji. Przed Stade de France miały miejsce iście dantejskie sceny, które doprowadziły do blisko 40-minutowego opóźnienia. Kibice stali stłoczeni przed bramami stadionu, niektórzy przeskakiwali przez ogrodzenie bez biletu, a służby porządkowe nieumiejętnie korzystały z gazu pieprzowego. Obrazki z Paryża błyskawicznie obiegły internet i wywołały poruszenie.
Skandal przed finałem Ligi Mistrzów! Mecz opóźniony, dantejskie sceny pod stadionem
Robert Lewandowski zamiast w Paryżu, brylował ostatnio w Cannes
Dariusz Szpakowski nie wytrzymał. Nie gryzł się w język po finale LM
Jednym z naocznych świadków skandalu był Dariusz Szpakowski. Bezpośrednio ze Stade de France komentował on finał Ligi Mistrzów w TVP i nie przeżył takich problemów. Na stadionie pojawił się dużo wcześniej, jednak zastanawia go wiele kwestii. Swoje wątpliwości wyjawił w rozmowie z "Przeglądem Sportowym", gdzie stanowczo podsumował działania organizatorów.
UEFA zabrała głos po skandalu. Jest oficjalne oświadczenie. Całą winę zrzucili na kibiców
- Francuzi mają spore doświadczenie w organizowaniu wielkich imprez, a tu wyraźnie zawiedli. Czytałem, że około 6800 policjantów pracowało przy tym meczu, a do tego jeszcze żandarmi, ochrona, stewardzi. Trzeba mówić o skandalu, bo to powoduje szereg konsekwencji, wpływa także na czas antenowy - przyznał legendarny komentator. Zwrócił też uwagę na fakt, iż organizatorzy stworzyli strefę dla kibiców Liverpoolu po drugiej stronie miasta. Miało to sens ze względów bezpieczeństwa, ale z pewnością wpłynęło na problemy z dotarciem na stadion.