Dla młodszych kibiców skład finału Ligi Mistrzów z 25 maja 2005 roku może wydać się nieco dziwny. W końcu w przyszłym sezonie ani Liverpool ani AC Milan nie zagrają choćby w Lidze Europy. Ale 11 lat temu obie ekipy należały do ścisłej europejskiej czołówki. Dla Włochów była to okazja na sięgnięcie po drugi puchar w XXI wieku, "The Reds" z Jerzym Dudkiem w składzie chcieli zaś pierwszy raz w historii tryumfować w rozgrywkach Champions League.
Ale pierwsza połowa starcia na stadionie Ataturk w Stambule należała tylko i wyłącznie do "Rossonerich". Już w pierwszej minucie strzelanie rozpoczął kapitan Milanu Paolo Maldini, a przed przerwą dwa razy trafił jeszcze Hernan Crespo. Wydawało się, że jest już po zawodach, a puchar pojedzie do Mediolanu. Drugie 45 minut będzie jednak wspominane przez wszystkich kibiców piłkarskich jeszcze przez wiele lat. Zaczęło się od gola Stevena Gerrarda w 54 minucie, który dał graczom "The Reds" wiarę, że to jeszcze nie koniec. I zdołali doprowadzić do wyrównania w ciągu zaledwie sześciu minut! Najpierw bramkę zdobył Vladimir Smicer, a później rzut karny po faulu na Gerrardzie na raty wykorzystał Xabi Alonso. Przez kolejne pół godziny utrzymywał się remis 3:3, a sędzia zarządził dogrywkę.
I to był moment, kiedy błysnąć mógł wreszcie Dudek. Polak uratował Liverpool w niesamowity sposób broniąc dwa strzały Andrija Szewczenki, ale prawdziwym jego przekleństwem stał się dopiero w serii rzutów karnych. Wtedy też celem dekoncentracji rywali zademonstrował taniec, który przeszedł do historii jako "Dudek Dance" i obronił strzały nie tylko Ukraińca, ale także Andrei Pirlo, dzięki czemu "The Reds" mogli wznieść w górę puchar Ligi Mistrzów.