Pojedynek w Paryżu stanowił raczej formalność. Co prawa PSG mogło odpaść przegrywając z Turkami przy jednoczesnym remisie w meczu RB Lipsk z Manchesterem United, ale mało kto brał taki scenariusz pod uwagę. Ostatecznie w Niemczech gospodarze wygrali 3:2, zatem Francui zakwalifikowali się dalej, ale wielkie emocje związane z ich pojedynkiem z Basaksehirem nie ustało. Emocje jednak nieco inne niż te czysto związane z futbolem...
Już w pierwszych minutach bowiem rumuński sędzia techniczny nazwał Pierre'a Webo ze sztabu Basaksehiru "czarnuchem". Poszkodowany usłyszał tę obelgę i zażądał wyjaśnień. Obie drużyny natomiast - w geście solidarności antyrasistowskiej - postanowiły opuścić murawę. Pojedynek zostanie dograny w środę.
Na sprawcę całego zamieszania posypała się ogromna krytyka. Włączył się do jej wyrażania także i premier Turcji, znany polityk Recep Tayyip Erdogan.
"Zdecydowanie potępiam rasistowskie treści wygłoszone pod adresem Pierre'a Webo, jednego z przedstawicieli sztabu szkoleniowego zespołu Başakşehir, i wierzę, że UEFA podejme niezbędne kroki.
Jesteśmy bezwarunkowo przeciwni rasizmowi oraz dyskryminacji zarówno w sporcie, jak i we wszystkich dziedzinach życia.#Notoracism" - napisał polityk.
Takiego skandalu w Lidze Mistrzów jeszcze nie było...