FC Barcelona, Luis Suarez

i

Autor: East News

Barcelona jedną nogą w półfinale LM. Roma poległa w katalońskim Koloseum

2018-04-05 0:48

FC Barcelona przed meczem z Romą opublikowała filmik promocyjny, na którym Camp Nou przedstawiła jako katalońskie Koloseum. I choć Rzymianie na takim obiekcie powinni czuć się jak w domu, to jednak nie dali rady dużo silniejszej i bardziej jakościowej ekipie gospodarzy. Ostatecznie zespół Ernesto Valverde wygrał 4:1 i przed rewanżem na Stadio Olimpico jest w komfortowej sytuacji.

Po losowaniu par ćwierćfinałowych Ligi Mistrzów w stolicy Katalonii zapanował spokój. Bo zamiast na Real Madryt, Manchester City czy Bayern Monachium FC Barcelona wpadła na AS Roma. Czyli przynajmniej teoretycznie najłatwiejszego rywala z tych, którzy pozostali w stawce. Zapewne wielu kibiców "Blaugrany" spodziewało się, że w tym dwumeczu może się powtórzyć wynik zmagań obu drużyn w fazie grupowej Champions League sezonu 2015/2016, kiedy to prowadzona wówczas przez Luisa Enrique ekipa najpierw zremisowała z rzymianami na wyjeździe 1:1, by u siebie rozgromić ich 6:1.

I w tej pierwszej połowie momentami można było odnieść wrażenie, jakoby zawodnicy Barcelony wyszli z założenia, że ten mecz sam się wygra. Może nie zlekceważyli gości, ale też chyba nie grali na sto procent. Bo nie wyglądali na drużynę, które w niektórych spotkaniach sezonu prezentowała naprawdę kosmiczny poziom.

Przez ponad pół godziny Roma wyglądała naprawdę dobrze. Broniła się mądrze i skutecznie, nie pozwalała na wiele gospodarzom, a w środku pola umiejętnie utrzymywała się przy piłce. Sęk w tym, że większość podań była zagrywana w poprzek boiska. Bo gdy trzeba było kopnąć celnie do przodu, to nagle pojawiały się problemy. Koniec końców podopieczni Eusebio Di Francesco nie stworzyli sobie groźnych sytuacji, choć dwa razy mieli spore pretensje do arbitra. Najpierw po starciu w polu karnym Nelsona Semedo z Edinem Dzeko, kiedy to ten drugi padł na murawę sugerując sędziemu, że był faulowany. Gwizdka jednak nie usłyszał. Nerwowo było też kilkanaście minut później, bo Samuel Umtiti sfaulował Alessandro Florenziego. Na skraju "szesnastki". I choć Roma domagała się karnego, to dostała tylko rzut wolny.

Co do Barcelony, to nawet nie grając wielkiego meczu stworzyła sobie sytuacje. Po znakomitym uderzeniu w słupek trafił Ivan Rakitić, strzał Luisa Suareza świetnie obronił Alisson Becker, ale w 38. minucie bramkarz Romy był już bez szans. "Duma Katalonii" mocno się męczyła, ale z pomocą ruszył jej... kapitan gości, Daniele De Rossi. Który tak niefortunnie przerwał akcję Leo Messiego i Andresa Iniesty, że trafił do własnej siatki.

Druga połowa mogła się zacząć znakomicie dla rzymian, ale dosłownie tuż po wznowieniu gry stuprocentowej sytuacji nie wykorzystał Diego Perotti. Co zemściło się niedługo później. I to bardzo boleśnie. Trzeba też szczerze przyznać, że Roma w tym meczu miała okrutnego pecha. Bo dziesięć minut po przerwie było 2:0 po... drugim samobóju, tym razem autorstwa Kostasa Manolasa. Goście się otworzyli szukając gola, który mógłby im jeszcze dać nadzieję, a Barcelona zdawała się tylko na to czekać. Wyprowadzała zabójcze kontry i już po chwili było 3:0. Alisson jeszcze obronił strzał Suareza, ale przy dobitce Gerarda Pique nie miał już najmniejszych szans. Tym samym po godzinie gry można było zamknąć ten dwumecz, bo chyba nikt nie spodziewał się, że Roma zdoła się jeszcze podnieść.

Co gorsza nie wierzyli w to sami rzymianie, którzy po tej trzeciej bramce jakby zupełnie zwątpili w sens dalszego grania na Camp Nou. Ale impuls zmianami postanowił im dać trener. Na murawie pojawili się Stephan El Shaarawy i Gregoire Defrel, którzy rozruszali ofensywę. I choć nie wzięli udziału w akcji bramkowej, to ich postawa natchnęła kolegów. Po świetnym dograniu w pole karnego Perottiego Dzeko przyjął, zastawił się i z bliska nie dał szans bramkarzowi. Po tym golu goście mogli jeszcze złapać wiatr w żagle, ale podopieczni Ernesto Valverde szybko wybili im to z głowy. Bo nie tylko opanowali środkową strefę boiska po kilku słabszych w swoim wykonaniu minutach, ale też strzelili kolejnego gola.

A konkretnie zrobił to Luis Suarez, który wykorzystał tragiczny błąd jednego z rywali we własnym polu karnym, mocno uderzył w długi róg i zdobył swoją pierwszą bramkę w Lidze Mistrzów od trzynastu miesięcy. Na więcej trafień zabrakło już czasu.

"Camp Nou - nasze Koloseum. Bordowo-granatowe - nasze barwy. Mes que un club - nasza legenda. La Masia - nasze pochodzenie. Piękny futbol - nasze prawo. Andres Iniesta - nasz Michał Anioł. Leo Messi - nasz cesarz. Witajcie rzymianie. 100 tys. gladiatorów czeka na was!" - tak przed spotkaniem oficjalne kanały "Barcy" w mediach społecznościowych reklamowały środowe starcie. Powitanie było naprawdę ładne, ale sami zawodnicy nie okazali się zbyt gościnni dla przyjezdnych. Barcelona pokonała Romę 4:1 i choć był taki moment, w którym rzymianie mogli uwierzyć w awans, tak przed rewanżem wydaje się, że jednak to "Duma Katalonii" ma wszelkie atuty po swojej stronie i na Stadio Olimpico musi tylko postawić kropkę nad "i".

FC BARCELONA - AS ROMA 4:1 (1:0)

Bramki: Daniele De Rossi 38 (sam.), Kostas Manolas 55 (sam.), Gerard Pique 59, Luis Suarez 87 - Edin Dzeko 80

Żółte kartki: Aleksandar Kolarov, Kevin Strootman

FC Barcelona: Ter Stegen - Semedo, Pique, Umtiti, Alba - Roberto (83. Gomes), Rakitić, Busquets (67. Paulinho), Iniesta (85. D. Suarez) - Messi, L. Suarez

AS Roma: Alisson - Peres, Fazio, Manolas, Kolarov - Pellegrini (60. Gonalons), De Rossi (77. Defrel), Strootman - Florenzi (72. El Shaarawy), Dzeko, Perotti

Najnowsze