FC Porto - Chelsea Londyn: Mecz wielu podtekstów. Iker Casillas chce się zemścić na Jose Mourinho

2015-09-29 21:10

Mecz FC Porto - Chelsea Londyn to jedno ze spotkań drugiej kolejki fazy grupowej Ligi Mistrzów. Zapowiada się ciekawe starcie nie tylko z powodów sportowych, ale też z racji mnóstwa podtekstów. Przede wszystkim do Porto wraca były trener tej drużyny Jose Mourinho, a zmierzy się tam z... Ikerem Casillasem, z którym popadł w konflikt jeszcze w czasach pracy w Realu Madryt. Będzie gorąco!

Jose Mourinho po ponad 10 latach wraca na "stare śmieci". To właśnie FC Porto było trampoliną do jego wielkiej trenerskiej kariery, a w samym mieście kibice wspominają go bardzo dobrze. I trudno się dziwić, bo w ciągu dwóch sezonów pracy (lata 2002-2004) Portugalczyk zdobył z drużyną "Smoków" Puchar UEFA i wygrał Ligę Mistrzów. Do tego dołożył dwa tytuły mistrzowskie i stał się jednym z najlepszych, o ile nie najlepszych trenerem w historii klubu.

FC Porto - Chelsea Londyn NA ŻYWO: Transmisja w TV i STREAM W INTERNECIE z Ligi Mistrzów

Na Estadio Dragao czeka go więc zapewne bardzo gorące przyjęcie, ale nie każdy na stadionie będzie go witał owacją. Wyjątkiem z pewnością będzie Iker Casillas, obecny bramkarz Porto, który z "The Special One" współpracował jeszcze w Realu Madryt. Choć pamiętając ich konflikty trudno tu mówić o współpracy.

Mourinho był pierwszym trenerem, który w tak zdecydowany sposób podważył pozycję Casillasa w klubie. Mimo tego, że kibice go uwielbiali, a w stolicy Hiszpanii był postacią niemal kultową, trener nie bał się posadzić go na ławce rezerwowych. Nierzadko zdarzało się też, że bramkarz nie mieścił się nawet w meczowej osiemnastce.

Smutne pożegnanie Ikera Casillasa, puste trybuny i pseudouroczystość [WIDEO]

Był to bardzo gorący czas w Realu Madryt. Drużyna nie osiągała najlepszych wyników, a media raz po raz informowały o coraz gorszej atmosferze w szatni. W pewnym momencie doszło nawet do tego, że Casillasa nazwano zdrajcą i kretem, a Mourinho był jednym z jego pierwszych przeciwników. Od tamtej pory jego pozycja w klubie słabła, aż wreszcie w ostatnim okienku transferowym bez żalu się z nim pożegnano. Teraz legendarny golkiper ma szansę na rewanż i z pewnością zrobi wszystko, by tylko upokorzyć "The Special One".

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze