Jakub Błaszczykowski

i

Autor: Eastnews Jakub Błaszczykowski

Finał Ligi Mistrzów 2013. Sukcesy biało-czerwonych w Borussii, w Dortmundzie płynie nasza krew

2013-05-24 19:14

Zachwyceni grą Roberta Lewandowskiego (25 l.), Łukasza Piszczka (28 l.) i Jakuba Błaszczykowskiego (28 l.) Niemcy nazywają Borussię Polonią Dortmund. Nasze trzy gwiazdy, robiąc furorę w Bundeslidze i walcząc o triumf w Lidze Mistrzów, zapisują kolejną piękną kartę w historii klubu z Westfalii. Wiele z nich zapisali wcześniej piłkarze, w których żyłach też płynęła polska krew.

Nasi rodacy odgrywali dużą rolę w historii Borussii od początku jej istnienia. W XIX wieku do Zagłębia Ruhry wyemigrowało ponad pół miliona Polaków, głównie z Wielkopolski, Mazur, Śląska i innych części zaboru pruskiego. Poszukując pracy i chleba, zatrudniali się w kopalniach, fabrykach i hutach, a w czasie wolnym grali w coraz bardziej popularną w tym regionie piłkę nożną.

Na początku XX wielu powstały Schalke 04 Gelsenkirchen i Borussia Dortmund. Oba rywalizujące ze sobą kluby założyli robotnicy, m.in. Polacy. Potomkowie polskich emigrantów odgrywali też kluczowe role, gdy S04 i BVB odnosiły pierwsze sukcesy. W latach 30. seryjnie zdobywające mistrzostwo kraju Schalke nazywane było nawet pogardliwie drużyną Polaczków ("Polackenverein", wielu piłkarzy miało polskie nazwiska).

Za to w latach 50. pierwsze trofea dla Borussii wywalczył zespół składający się w większości z potomków emigrantów znad Wisły. Gwiazdami ekipy z Dortmundu, która w 1956 i 1957 roku została mistrzem Niemiec, byli wtedy m.in.: Heinz Kwiatkowski, Elwin Schlebrowski, Max Michallek, Helmut Kapitulski, Alfred Kelbassa, Alfred Niepiekło... Ci dwaj ostatni, znakomici napastnicy, strzelili dla Borussii w sumie aż 215 bramek. Niepiekło, który z dumą podkreśla swoje wielkopolskie korzenie, ma 86 lat i jest najstarszym żyjącym piłkarzem, który grał dla BVB.

- Słyszałem o polskich śladach w Borussii, było tam wielu graczy polskiego pochodzenia - mówi "Super Expressowi" Ebi Smolarek (32 l.), kolejna polska gwiazda występująca w barwach BVB. Napastnik Jagiellonii grał w tym zespole w latach 2005-2007. W lidze strzelił 25 goli i był ulubieńcem kibiców z Dortmundu.

- Kiedy grałem w Borussii, spotkałem jednego rodaka - Pawła. On był jakby gospodarzem ośrodka, w którym trenowaliśmy - opowiada Ebi. - Przed meczem z Kaisers- lautern obiecał mi, że jeśli strzelę gola, to przyniesie mi kilogram polskiej kiełbasy. A ja w tym meczu strzeliłem trzy gole. Paweł dotrzymał słowa i dostałem 3 kg pysznej polskiej kiełbasy - śmieje się Smolarek.

- Bardzo bym chciał, żeby mój były klub wygrał z Bayernem w finale Ligi Mistrzów i uważam, że ma na to szansę. Borussia zagra agresywnie, a Bayern będzie ją próbował uśpić, aby nagle zaatakować i zadać decydujący cios. Jeśli Borussia zachowa czujność, to ma szansę na wygraną.

- Obstawiam 2:1 dla Borussii. Oby Lewandowski coś strzelił. Założę się, że oddałby te 4 gole wbite Realowi za jedną zwycięską bramkę w finale. Bo do historii przechodzą ci, którzy zdobywają puchary. A "Lewy" takiego pucharu jeszcze nie ma. Jestem też przekonany, że to jego ostatni mecz w Dortmundzie. Widać, że chce odejść. I dobrze, niech zrobi kolejny krok - kończy Ebi, jedna z wielu polskich gwiazd Borussii.

Najnowsze