W środowy wieczór czekają fanów aż dwie perełki z (prawdopodobnym) udziałem polskich piłkarzy. W Neapolu co prawda zabraknie Piotra Zielińskiego, niezgłoszonego przez Napoli do wiosennego etapu bojów w CL, pokaże się za to na murawie Robert Lewandowski i będzie kontynuować swój pościg snajperski za największymi legendami tych rozgrywek.
Również o 21.00, tyle że w Porto, gospodarze podejmować będą Arsenal. Ćwierć wieku temu szeregi portugalskiego klubu z powodzeniem (cztery tytuły mistrzowskie) reprezentował Grzegorz Mielcarski. Teraz z zainteresowaniem spojrzy na starcie na Estadio do Dragao. W ekipie „Kanonierów” szansę na występ ma przecież Jakub Kiwior.
- Nie będzie mieć łatwego zadania – mówi o polskim defensorze w długiej rozmowie z „Super Expressem” Mielcarski. - Porto to zespół bazujący w ofensywie na pojedynkach „jeden na jeden”. Jest dużo gry do przodu – może szarpanej, może chaotycznej, ale wymagającej wielkiej koncentracji od obrońcy. To bardzo poważny test dla Kuby.
Mielcarski uważnie śledzi kolejne kroki polskiego zawodnika w karierze. W ubiegłym roku, jako członek sztabu szkoleniowego reprezentacji Polski u boku Fernando Santosa, miał okazję z bliska przyglądać się wielkiej nadziei defensywy Biało-Czerwonych. - Jest bardzo solidny. A dzięki takiemu klubowi, jak Arsenal, w którym musisz wykazać się także umiejętnością liderowania, osobowością, powinien rosnąć i w reprezentacji – Mielcarski dzieli się swymi spostrzeżeniami z tych obserwacji.
Dostrzega też nasz srebrny olimpijczyk z Barcelony’92 rezerwy tkwiące w Kiwiorze. - W czasie zajęć w kadrze widziałem, że poszukuje swojej drogi, własnego „ja”. Ma świadomość, że choć meczów w reprezentacji nazbierał już prawie 20, nie jest na razie zawodnikiem Bóg wie jakiego rozmiaru. Wie, że sporo nauki przed nim – dodaje Grzegorz Mielcarski.
Początek meczu FC Porto – Arsenal Londyn w 1/8 finału Ligi Mistrzów w środę o godz. 21.00. Transmisja w Polsat Sport Premium. - Lubię Kubę jako zawodnika, ale Porto... po prostu kocham i całym sercem jestem po stronie Portugalczyków. Więc stawiam delikatnie na gospodarzy, choć i remis uznam za dobry dla nich wynik – podsumował swe oczekiwania przed pierwszym gwizdkiem nasz rozmówca.