Po pierwszym meczu to Raków Częstochowa jest bliżej awansu do decydującej rundy eliminacji do Ligi Mistrzów. Mistrzowie Polski wygrali u siebie z Arisem Limassol 2:1 i w rewanżu wystarczy im remis, ale nawet to może być trudne. Wyjazd na Cypr zawsze jest wymagający, a zwłaszcza w połowie sierpnia. Obie drużyny będą miały te same warunki, jednak to piłkarze Arisu są bardziej przyzwyczajeni do tamtejszego klimatu. A ten jest wymagający, o czym już przed meczem przekonują się obecni na miejscu polscy dziennikarze. Ich słowa nie napawają optymizmem przed wieczornym spotkaniem w Limassol.
Fatalne wieści przed meczem Rakowa z Arisem. Jest gorzej niż w Baku
Wielu kibicom wydawało się, że już wyprawa do Baku w poprzedniej rundzie el. LM była wyzwaniem. Jednak warunki podczas starcia z Karabachem Agdam nie były aż tak złe - temperatura wynosiła 28 stopni Celsjusza. We wtorek, 15 sierpnia, na Cyprze jest zdecydowanie gorzej. W porze meczu w Limassol mają być 32 stopnie i aż 65% wilgotności powietrza. Jest gorzej niż w Azerbejdżanie, ale wyjścia nie ma. Raków musi wyjść na boisko i zrobić swoje jeśli chce zagrać w Lidze Mistrzów.
"Po 3-godzinnym pobycie na Cyprze już teraz mogę stwierdzić, że pogoda, z którą zderzył się Raków w Baku, nie ma podjazdu do tej, która panuje tutaj. Jest niesamowicie gorąco i wilgotno. Czuję się jak w łaźni parowej. Trudno się oddycha, a gdzie tu grać 90 (może 120) minut" - informował już w poniedziałek wieczorem Błażej Łukaszewski z portalu meczyki.pl. - Jest dużo gorzej niż w Baku. Nawet jak na Cypr jest tu gorąco. Powietrze jest ciężkie, a wilgotność duża - wtórował mu Kacper Tomczyk z TVP Sport. Pozostaje mieć nadzieję, że Raków poradzi sobie w tych warunkach i awansuje do ostatniej rundy kwalifikacji do LM!