Kuba Czernikiewicz (dziennikarz sportowy redakcji sport.se.pl)
Za Realem przemawia wszystko poza... wynikiem z pierwszego meczu. Gwiazdy, kibice, trener, który w swojej autobiografii wyznał szczerą niechęć do Juventusu. A jak wszystko się układa, to coś musi nie zadziałać - 11 Pucharu Europy w Madrycie na razie nie będzie! Stara Dama jest głodna sukcesu i znajdzie swój sposób na Króla. A pomoże jej w tym wychowanek ekipu z Bernabeu, Morata. Bo piłka nożna kocha takie historie.
Piotr Kupisz (dziennikarz sportowy redakcji sport.se.pl)
Stawiam na Real Madryt. Choć muszę przyznać, że w pierwszym spotkaniu Juventus pozytywnie mnie zaskoczył. Spodziewałem się nudnej gry i bronienia dostępu do własnej bramki, jak to miało miejsce w dwumeczu ze słabym Monaco. Do składu "Królewskich" wraca jednak Karim Benzema i to może być decydujące. Francuz przewyższa Chicharito w każdym aspekcie. Nie marnuje tylu okazji na zdobycie bramki, a jego gra kombinacyjna z Cristiano Ronaldo jest nie do powstrzymania. To właśnie Benzema będzie kluczowym ogniwem, które wyśle "Królewskich" do wielkiego finału!
Jędrzej Smykowski (dziennikarz sportowy redakcji sport.se.pl)
Juventus osiągnął w Turynie najgorszy możliwy wynik. Minimalnie wygrał. Ma więc czego bronić, a na Bernabeu cofnąć się nie wolno. Real pozbawiony Luki Modricia słabo radzi sobie w ataku pozycyjnym - defensywa traci bezpośredni kontakt z napastnikami - ale ciągłego naporu osłabionych "Królewskich" nie wytrzymało nawet Atletico Madryt. Mistrzowie Włoch mogą więc zrobić tylko dwie rzeczy. Odliczać upływające minuty i modlić się. Jeśli ktoś ma bowiem zatrzymać Cristiano Ronaldo, to tylko Gianluigi Buffon. Z niewielką pomocą Tego do góry.
Kuba Waśko (dziennikarz sportowy redakcji sport.se.pl)
Serce za Juventusem, rozum za Realem. Piłka i kibice kochają, gdy mały bije dużego. Oczywiście, w przypadku "Starej Damy" mówienie o małym klubie, choćby ze względu na historię, jest trochę niesprawiedliwe, ale ciężko porównać piłkarzy Juve z Królewskimi. Chociaż tydzień temu mistrzowie Włoch pokazali, że można. Pójdę za sercem - Juventus wykorzysta mały dołek formy Realu i zremisuje 1:1
Paweł Nowakowski (dziennikarz sportowy redakcji sport.se.pl)
W Madrycie wielka mobilizacja! Nikt sobie nie wyobraża, że Real nie pokona Juventusu i nie zagra w finale, gdzie już czeka odwieczny rywal, a więc Barcelona. Taki zestaw byłby czymś wyjątkowym, jednak "Królewscy" muszą się mieć na baczności, ponieważ od 28 lat nie wyeliminowali zespołu z Półwyspu Apenińskiego. Warto przypomnieć, że 12 lat temu również byliśmy świadkami pojedynku Real - Juventus i to "Stara Dama" kosztem zespołu z Madrytu awansowała do finału rozgrywanego w Manchesterze. Dzisiaj czeka nas wielki mecz, a James Rodriguez zapowiada, że "Bernabeu" musi płonąć, co jeszcze bardziej podgrzewa atmosferę. Uważam, że Real minimalnie pokona Juventus i w finale zobaczymy "Gran Derbi".
Przemysław Ofiara (dziennikarz sportowy "Super Expressu")
Jednak Real. Gol strzelony na wyjeździe w Turynie daje podopiecznym Carlo Ancelottiego realną nadzieję na awans do finału. To ważna sprawa dla Cristiano Ronaldo, który kilka razy pokonywał już Leo Messiego, ale w finale Ligi Mistrzów - nigdy. Dlatego bardzo będzie chciał w berlińskim finale zagrać. Obstawiam finał Real - Barcelona.
Michał Kozłowski (dziennikarz sportowy "Super Express TV")
Juventus wreszcie wrócił na europejski bal. I jak pokazał pierwszy mecz, wcale nie w roli kopciuszka. Na korzyść Realu może przemawiać bramka zdobyta na wyjeździe i obecność w składzie nieobliczalnego Cristiano Ronaldo. Niemniej jednak "Stara Damą" dowodzi "generał" Andrea Pirlo. To zawodnik, który jednym zagraniem może przesądzić o losach tego meczu. Osobiście stawiam na Juventus, a to ze względu na znudzenie ciągłą i wszechobecną rywalizacją na linii Real - Barcelona. Wszystkim kibicom przyda się trochę świeżego powiewu, jakim byłby awans Juventusu, a włoskiej piłce... powrót rodzimego klubu do grona najlepszych na Starym Kontynencie.