Rywalizacja Liverpoolu z Manchesterem City jest jedynym dwumeczem w ćwierćfinałach, w którym na przeciw siebie stanęły drużyny z tej samej ligi. Starcie wyjęte z Premier League zapowiadało się na emocjonujące. "The Reds" są jedyną drużyną w lidze angielskiej, która zdołała pokonać w tym sezonie zespół Pepa Guardioli.
Pierwsze zagrożenie w spotkaniu stworzyli goście. Leroy Sane przedarł się w pole karne Liverpoolu, ale został wypchnięty do boku pola karnego, przez co musiał oddać strzał z ostrego kąta. Piłka wylądowała na bocznej siatce bramki Lorisa Kariusa. Była to tak naprawdę jedyna okazja "The Citizens" w pierwszej połowie.
Ta zdecydowanie należała do Liverpoolu. Zespół Juergena Kloppa pierwszy cios wyprowadził w 13. minucie. Mohameda Salaha świetnym podaniem uruchomił James Milner. Egipcjanin w swoim stylu pognał na bramkę Manchesteru, ale w polu karnym oddał piłkę Roberto Firmino. Brazylijczyk był na 5 metrze, ale uderzył wprost w Edersona.
Piłka wylądowała pod nogami Kyle Walkera, ale Anglik pogubił się przy wybiciu i niejako zaliczył asystę przy bramce Salaha, który strzelił pod poprzeczkę wyprowadzając Liverpool na prowadzenie. Na kolejne akcje gospodarzy nie trzeba było czekać długo. Już w 20. minucie było 2:0 dla "The Reds".
Ogromne błędy w obronie popełnili goście, którzy w środku pola zostawili kompletnie niekrytego Alexa Oxlade-Chamberlaina. Zauważył to Milner, który podał swojemu koledze z drużyny, a ten zdecydował się na strzał z około 25 metrów. Była to doskonała decyzja bowiem piłka wpadła w okienko bramki Edersona.
To nie było ostatnie słowo Liverpoolu przed przerwą. W 31. minucie znakomitym dośrodkowaniem popisał się Salah. Egipcjanin dorzucił piłkę wprost na głowę Sadio Mane, który z bliskiej odległości podwyższył prowadzenie swojego zespołu.
Po przerwie Manchester City wrócił do swojej gry, którą znamy z występów tej drużyny w Premier League. Goście długo utrzymywali się przy piłce i starali się rozerwać wieloma podaniami defensywę "The Reds". Po lewej stronie szalał Sane, ale obrońcy Liverpoolu dobrze radzili sobie z neutralizowaniem zagrożenia.
Gospodarze natomiast długimi fragmentami nie opuszczali własnej połowy boiska. Tradycyjnie próbowali wykorzystać błyskawiczne ataki skrzydłami, ale utrudniła to kontuzja Salaha, który w 53. minucie musiał opuścić murawę. Liverpool skupił się na bronieniu korzystnego wyniku i wychodziło im to całkiem nieźle.
W ofensywie Manchester zupełnie nie przypominał zespołu z ligi angielskiej. Był niemrawy i niedokładny, przez co goście nie zdobyli nawet jednej bramki, a co więcej nie oddali żadnego celnego strzału. Liverpool pozostał niepokonany w tej edycji Ligi Mistrzów i ma fantastyczną sytuację przed rewanżem.
Liverpool - Manchester City 3:0 (3:0)
Bramki: Mohamed Salah 12, Alex Oxlade-Chamberlain 20, Sadio Mane 31
Żółte kartki: Henderson - Otamendi, Jesus, De Bruyne, Sterling
Liverpool: Karius - Alexander-Arnold, Lovren, Van Dijk, Robertson - Milner, Henderson, Oxlade-Chamberlain (85. Moreno) - Salah (52. Wijnaldum), Firmino (71. Solanke), Mane
Manchester City: Ederson - Walker, Otamendi, Kompany, Laporte - Gundogan (57. Sterling), Fernandinho, D. Silva - De Bruyne, Jesus, Sane