Fabian Piasecki

i

Autor: cyfrasport Fabian Piasecki w meczu z Florą Tallinn

Kwalifikacje Ligi Mistrzów

Napastnik Rakowa z klarowną oceną meczu z Florą Tallinn. „Stać nas na więcej”

2023-07-12 8:43

We wtorkowy wieczór mistrz Polski wykonał pierwszy kroczek w kierunku wymarzonej fazy grupowej Ligi Mistrzów. Właśnie – kroczek, a nie krok, bo wygrana 1:0 z najlepszym estońskim zespołem to zaliczka najskromniejsza z możliwych przed rewanżem. Fabian Piasecki, snajper częstochowskiej ekipy, doskonale zdaje sobie sprawę z faktu, że w grze Rakowa wiele jest jeszcze elementów do poprawy

„Super Express”: - To nie był piękny mecz, prawda?

Fabian Piasecki: - Trochę przepychania było, ale – zwłaszcza w II połowie – było też nieco miejsca, żeby fajnie pograć w piłkę. Brakowało nam trochę skuteczności, trochę płynności akcji, dlatego wynik – jak na mecz u siebie – jest słaby. Ale dopiero zaczynamy sezon i jestem pewny, że z każdym kolejnym meczem będzie to dużo lepiej wyglądać w ofensywie.

- Najważniejsze mankamenty w waszej grze?

- Tak jak powiedziałem, brakowało płynności, zwłaszcza w I połowie. Po zmianie ustawienia w rozegraniu zrobiło się trochę więcej miejsca w ofensywie, więcej więc już mieliśmy wejść w pole karne przeciwnika. Ale musimy popracować przede wszystkim nad lepszym czuciem piłki. Przed przerwą było bowiem kilka kluczowych sytuacji, w których jednak w decydujących momentach piłka nam uciekała.

- Estończycy okazali się silniejszym rywalem, niż myśleliście?

- Trudno powiedzieć. Oni grają regularnie w lidze, są w środku sezonu, my dopiero w rytm meczowy wchodzimy. Wiele jest więc w naszej grze do poprawy, najważniejsza będzie szybka i dobra analiza pierwszego spotkania.

- 1:0 to wystarczająca zaliczka przed rewanżem?

- Nie możemy zlekceważyć Flory. Będzie grać przed własną publicznością. Myślę jednak, że jesteśmy na tyle dobrym, zorganizowanym i przede wszystkim odpowiedzialnym zespołem, że nie wypuścimy tej skromnej zaliczki.

- Myśli pan, że z punktu widzenia Flory 0:1 to jest ten wynik, który chcieli w Częstochowie osiągnąć?

- Widać było, że przyjechali tutaj z założeniem, by nie stracić więcej niż jednej bramki. Bronili się nisko, czekali na nasze błędy i własne okazje do kontry. Myślę jednak, że dobrze te ich zamiary czytaliśmy, a przy okazji jesteśmy zespołem, który potrafi się wybronić w tych najtrudniejszych sytuacjach – jak to miało miejsce w pierwszej połowie, gdy Vladan fantastycznie wybronił groźną sytuację. Reasumując: dla nich te 0:1 to chyba satysfakcjonujący wynik, a my patrzymy na siebie: stać nas na więcej.

- Wtorkowy mecz był debiutem nowego trenera. Dodatkowy bodziec?

- Wszyscy wspólnie gramy przede wszystkim o swoje marzenia, każdy z nas chciałby zagrać w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Udało się wykonać pierwszy krok, choć – prawdę mówiąc – nie jesteśmy do końca zadowoleni z obrazu tego spotkania. Powinniśmy bardziej zdominować rywala, strzelić przynajmniej dwie bramki więcej. Cóż, jest tylko jedna, więc teraz pojedziemy do Tallinna, żeby tam dokończyć robotę.

- Na ile na waszej grze odcisnęło się piętno nowego trenera?

- Wielu zmian w naszej grze w stosunku do poprzedniego sezonu nie było. Sprawdzaliśmy jedynie parę niuansów taktycznych, ale dopiero w II połowie zaczęło to funkcjonować właściwie.

- A w letnich przygotowaniach coś pana zaskoczyło ze strony Dawida Szwargi?

- Nie. Było ciężko, ale… to normalne. Trener Szwarga tak naprawdę dobrze zna praktycznie każdego z nas. Ma też przygotowany zespół, do którego wprowadza jedynie indywidualne elementy.

- Jak pan oceni debiut Johna Yeboaha?

- Przed nim jeszcze trochę niuansów taktycznych do ogarnięcia, ale przez te 45 minut na boisku dobitnie pokazał, że dzięki swej indywidualnej jakości potrafi – dzięki przebłyskom – wiele wnieść do naszej gry. Ładnie się pokazywał między liniami, miał swój udział w golu: przecież to po jego zblokowanym strzale „Koczi” – dobijając – trafił do siatki. Takie wejścia nowych zawsze cieszą, ale… liczymy na więcej. Wiem, że John bardzo nam w tym sezonie pomoże.

- Zanim pojedziecie do Tallinna, czeka was jeszcze bój o kolejne trofeum. Na „dzień dobry” zatem od razu schody...

- Mamy na tyle doświadczony zespół, że każdy wie, co ma robić. Trzy dni na regenerację to wystarczający czas, żeby się dobrze na mecz z Legią o Superpuchar przygotować.

- Będzie trudniej niż we wtorek?

- Legia jakościowo to na pewno lepszy zespół niż Flora, ale… legioniści też – jak my - dopiero wchodzą w sezon. Będziemy chcieli wygrać, to pewne.

Sonda
Czy Dawid Szwarga doprowadzi Raków do fazy grupowej europejskich pucharów?
Kulisy Gali Ekstraklasy | Futbologia
Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze