Już po kilku chwilach pojedynku kwalifikacyjnego do Ligi Mistrzów pomiędzy Legią Warszawa a Florą Tallin, wszyscy zgromadzeni na stadionie przy ulicy Łazienkowskiej fetowali właśnie z powodu Bartosza Kapustki. Utalentowany zawodnik szybko trafił do siatki Estończyków, ale jednocześnie doznał niesamowicie pechowego urazu. Naskakując na obie nogi równocześnie uszkodził sobie coś w okolicach kolana i niestety natychmiastowo musiał opuścić murawę.
Zobacz też: Święto w Krakowie. Wisła zagra z włoskim gigantem!
Teraz wszyscy kibice - nie tylko Legii, ale i ogólnie polskiego futbolu - z duszą na ramieniu nasłuchują wieści odnośnie diagnozy. Rzecznik prasowy warszawskiego klubu, Izabela Kruk, odniosła się za pomocą Twittera do całej sytuacji. Z jej komunikatu jasno wynika, że fani muszą uzbroić się w jeszcze trochę cierpliwości, gdyż wciąż nie wiadomo, z jakim konkretnie problemem boryka się Bartosz Kapustka.
Niestety - początkowe wieści odnośnie stanu zdrowia piłkarza nie napawają optymizmem w oczekiwaniu na ostateczną diagnozę. Tuż po końcowym gwizdku trener Legii, Czesław Michniewicz, przyznał, że lekarz oceniając problem gracza bez wnikliwych badań kazał się przygotować na to, że kłopot będzie należał do gatunku poważniejszych.