Do sensacyjnej przegranej "Fiołków" mocno przyczynił się Marcin Wasilewski (28 l.), który podciął skrzydła drużynie w najmniej spodziewanym momencie. Kiedy w 64. minucie Anderlecht wyszedł na prowadzenie, wydawało się, że sytuacja jest pod kontrolą. Nic bardziej mylnego. Minutę później Wasyl sfaulował rywala w polu karnym, wyleciał z boiska, a Białorusini wyrównali z rzutu karnego. Potem dołożyli jeszcze jedną bramkę i Belgowie zdębieli.
- Zachowanie Wasyla było głupie, a faul niepotrzebny - wściekł się trener Ariel Jacobs. Jeśli Belgowie nie odrobią strat, to nie zagrają nawet w Pucharze UEFA, a to ogromny cios dla budżetu klubu.