Lewandowski we wtorek w Eindhoven był nie do zatrzymania (gole w 34. minucie z karnego i w 74.), a gdyby nie pech (dwie poprzeczki i słupek), byłoby jeszcze lepiej. Jednak i z dwiema bramkami Polak po raz kolejny trafił na czołówki gazet.
"Lewandowski przewyższał wszystkich" - zatytułował sprawozdanie z meczu "Bild", który dał mu notę 1 (klasa światowa). "Niemal w pojedynkę dał drużynie komplet punktów i sprawił, że pierwsze miejsce w grupie wciąż pozostaje w zasięgu" - czytamy z kolei na portalu Sport1.
Napastnik Bayernu w rewelacyjny sposób odpowiedział krytykom, którzy liczyli mu minuty bez strzelonego gola w Bundeslidze (nie trafiał pomiędzy 17 września a 29 października, w sumie 481 minut). Najpierw w weekend zdobył dwie bramki w meczu z Augsburgiem (3:1), a teraz potwierdził formę trafieniami w Champions League (to jego ósmy "dwupak" w karierze w LM).
Lewandowski w tym sezonie strzela co 82 rozegrane minuty. Tylko minimalnie ustępuje Leo Messiemu, który dla Barcelony i reprezentacji Argentyny w tym sezonie strzelił 16 goli w 14 występach (bramka co 80 rozegranych minut).
Na deser Lewandowski został piłkarzem miesiąca w Bundeslidze, w której z 7 golami na koncie jest wiceliderem klasyfikacji strzelców (prowadzi rewelacyjny Anthony Modeste z FC Koeln - 11). Z kolei w tym sezonie Ligi Mistrzów trafił 4 razy, a w całej karierze ma już w tych rozgrywkach 36 goli. W klasyfikacji wszech czasów zajmuje 15. miejsce, które dzieli z legendą futbolu Węgrem Ferencem Puskasem. Kolejnym celem jest kolega z drużyny Thomas Mueller (38 bramek).
Strzelając gole w Święto Zmarłych, Lewandowski nie zapomniał o ojcu, Krzysztofie, który odszedł 11 lat temu. Po meczu opublikował w mediach społecznościowych zdjęcie, na którym ma ręce uniesione ku niebu. Opatrzył je komentarzem: "Dla Ciebie".