Robert Lewandowski zareagował na gwizdy kibiców Borussii
Wściekłość kibiców Borussii Dortmund na Roberta Lewandowskiego zaczęła się już w zeszłym tygodniu. Polski napastnik FC Barcelony strzelił dwa gole w wygranym 4:0 meczu, łamiąc przy tym niepisaną zasadę - celebrował oba trafienia przeciwko byłemu klubowi. To zabolało sympatyków z Niemiec, którzy najpierw wyrażali swoją złość w mediach społecznościowych, a po tygodniu otrzymali szansę na rewanż na własnym stadionie. W rewanżowym meczu ćwierćfinału Ligi Mistrzów każdy kontakt Lewandowskiego z piłką kończył się solidną porcją gwizdów, a ich apogeum miało miejsce w 86. minucie, gdy opuszczał boisko.
Trudno uwierzyć, jak Niemcy potraktowali Lewandowskiego. Ciężki powrót do Dortmundu
"Po powrocie na Signal Iduna Park mógł odczuwać presję przy każdym dotknięciu piłki. Polska gwiazda rozwścieczyła kibiców" - komentował powrót byłej gwiazdy do Dortmundu portal sport1.de. Sukcesy Lewandowskiego z BVB jakby poszły już w Niemczech w zapomnienie, ale polski piłkarz pokazał klasę po ostatnim gwizdku.
- Rozumiem kibiców, ale z drugiej strony, kibice muszą zrozumieć także mnie - skomentował Lewandowski emocje gwizdy kibiców Borussii w rozmowie z "Bildem". Nie był to pierwszy raz, kiedy celebrował gole przeciwko tej drużynie. Robił to już w barwach Bayernu Monachium, kiedy również spotykał się z gwizdami, ale dalej ma do BVB wielki szacunek.
- Wielokrotnie pokazałem, jak wielki szacunek mam dla Dortmundu. Mam tylko pozytywne wspomnienia z pobytu tutaj i to zostanie ze mną na zawsze. To wspaniałe uczucie znowu być na tym stadionie - podkreślił jeszcze raz po ostatnim meczu Barcelony na Signal Iduna Park.
Kibice Barcelony wściekli po porażce z Borussią. Znaleźli kozła ofiarnego, chcą jego odejścia
Wielkie wyczyny Lewandowskiego w Borussii
Niemieccy dziennikarze przypomnieli na koniec liczby Lewandowskiego z Dortmundu. 187 meczów w latach 2010-2014, w których zdobył 103 gole i zanotował 42 asysty. Do tego wielkie sukcesy - dwa mistrzostwa kraju (2011, 2012), Puchar Niemiec, trofeum dla najlepszego strzelca, a także niewspomniany finał Ligi Mistrzów 2012/13. "To smutne, że dzielona przez nas przeszłość pełna sukcesów nie jest bardziej doceniana..." - podsumowano w "Bildzie".
