Niemcy uderzają w Lewandowskiego po meczu Barcelona - Borussia
Robert Lewandowski pomógł FC Barcelonie wywalczyć godną zaliczkę przed rewanżem w ćwierćfinale Ligi Mistrzów UEFA. Na Stadionie Olimpijskim w stolicy Katalonii gospodarze wygrali z Borussią Dortmund aż 4:0 po golach Raphinhi, Lamine'a Yamala i dublecie Polaka. Dzięki tym trafieniom duet Lewandowski i Raphinha jest już najskuteczniejszym w pojedynczej edycji LM w historii Barcelony! "Lewy" zbliżył się też do bariery 100 goli dla tego klubu. Obecnie ma ich 99 i zapewne już niedługo osiągnie kolejny kamień milowy w swojej karierze. Trudno się dziwić, że po takim występie 36-latek był w siódmym niebie, choć jego radość nie spodobała się kibicom Borussii.
Niemcy są wściekli na Lewandowskiego za celebrację goli przeciwko byłej drużynie. To właśnie w Dortmundzie jego europejska kariera nabrała rozpędu, ale minęło już sporo czasu od lat 2010-2014. Później polski napastnik przez 8 lat grał w Bayernie Monachium i już wtedy cieszył się z goli strzelonych Borussii. Mimo to, kibice z Dortmundu nadal wytykają mu tę postawę.
Portal sport1.de przytoczył kilka komentarzy niemieckich fanów. "Czy ktoś powiedział Lewandowskiemu, że BVB to jego były klub, który pomógł mu w karierze?" - brzmiał jeden z bardziej wyważonych na portalu X. "Żałosny najemnik" - czytamy w mocniejszym wpisie.
Po środowym meczu Lewandowski ma już na koncie 29 goli przeciwko Borussii. W starciach z byłym klubem czuje się jak ryba w wodzie i nie udaje, że przychodzi mu to z trudem. Taką postawę doskonale rozumie Radosław Gilewicz.
- Dzisiejsi piłkarze to – przepraszam za wyrażenie – najemnicy. Przychodzą, wykonują zadanie, bo za to mają płacone. Kibice to wiedzą, więc kiedy grał w Dortmundzie z Barceloną parę miesięcy temu, został przez wielu wygwizdany. Nie ma sentymentów w dzisiejszej piłce - mówił w rozmowie z "Super Expressem" przed środowym meczem. Już we wtorek rewanż w Dortmundzie i należy spodziewać, się że "Lewy" ponownie zbierze solidną porcję gwizdów.
Niebywałe, czego dokonał Robert Lewandowski w Lidze Mistrzów! Jako pierwszy w historii
