To ten piłkarz najmocniej zawiódł kibiców Barcelony z Borussią
Świetne humory w Barcelonie po zwycięstwie 4:0 z Borussią Dortmund są już historią. 6 dni później odbył się rewanż, w którym zespół z Bundesligi całkowicie zdominował potentata La Liga i doprowadził do jego pierwszej porażki w tym roku (oraz z Wojciechem Szczęsnym w składzie). Mimo to, Barca osiągnęła swój cel i awansowała do półfinału Ligi Mistrzów, choć w stylu zostawiającym naprawdę sporo do życzenia. Widać to po reakcjach wściekłych kibiców, którzy dziękowali nawet Szczęsnemu za uratowanie awansu (!), mimo że on też nie ustrzegł się błędu, powodując rzut karny na 1:0 dla Borussii. Później zaliczył jednak kilka kluczowych interwencji i to nie on został kozłem ofiarnym po słabiutkim meczu.
Wojciech Szczęsny w środku nocy skomentował pierwszą porażkę w Barcelonie. Nie tego oczekiwał
Na celowniku znalazł się kapitan Barcy z Dortmundu - Ronald Araujo. Urugwajski obrońca otrzymał od Hansiego Flicka szansę kosztem regularnie grającego Inigo Martineza i zupełnie z niej nie skorzystał. Był niepewny, elektryczny, a do tego kompletnie zawalił gola na 3:1 dla Borussii. W polu karnym niekontrolowanie wybił piłkę wprost pod nogi Serhou Guirassy'ego, który po chwili skompletował hat-tricka.
"Kibice Barcelony krytykują Araujo i wzywają go do odejścia pod najnowszym wpisem piłkarza na Instagramie" - zauważył profil Barca Universal w serwisie X. "Zawsze to samo. Zawalasz w ważnych momentach", "Jeden z najgorszych obrońców w historii Barcelony", "Nie jesteś już tym samym Araujo co dawniej, w dużych meczach pomagasz tylko rywalom" - przytoczono kilka gorzkich wpisów. Wściekli fani wypominali też Araujo błędy z przeszłości, a podobne spostrzeżenia po meczu mieli dziennikarze hiszpańskiego dziennika "Marca".
Hiszpanie znaleźli winnego po klęsce Barcelony
Po meczu z Borussią wprost pisali oni o tym, że wspomniany Martinez i Pedri - nieobecni w pierwszym składzie w Dortmundzie - są "nietykalni". Zdaniem dziennikarzy właśnie to miało wpływ na całą drużynę, która przegrywała na Signal Iduna Park w każdym aspekcie.
"Inigo zapewnia obronie ogromne bezpieczeństwo. I nie chodzi tu tylko o grę, ale o przywództwo, jakie sprawuje nad kolegami z drużyny, zwłaszcza tymi młodszymi. W tej chwili jest kluczowym obrońcą. Ponadto Araujo nie jest w najwyższej formie. Nie jest już takim samym graczem jak w zeszłym roku" - podkreślono w "Marce".
