"Super Express": - Straszono was groźnym Sarajewem, a chyba nie było tak źle?
Kasper Hamalainen: - To wcale nie był dla nas łatwy mecz, ale byliśmy na to przygotowani. Graliśmy z niebezpiecznym rywalem, na wyjeździe, przed żywiołową publicznością.
Legia Warszawa - FC Botosani. Dusan Kuciak: Gdybyśmy odpadli, to byłby koniec świata
- Co poczułeś, strzelając pierwszego gola w tym meczu?
- Najpierw chyba wielką ulgę, a dopiero potem wielką radość. Zdobyliśmy ważnego gola, na którym bardzo nam zależało. Warto zaznaczyć, że dostałem superpodanie od naszego kapitana Trałki. To był też pierwszy gol po urodzeniu mojego syna, więc z radością dedykuje mu to trafienie.
- W Sarajewie zrobiliście pierwszy krok w stronę Ligi Mistrzów?
- Zdecydowanie tak. Myślę, że dla nas to zwycięstwo było dobrym początkiem. Teraz musimy zagrać dobry mecz na naszym stadionie, zrobić dobry wynik i awansować do kolejnej rundy. Początek jest moim zdaniem obiecujący.