Liverpool może pochwalić się rzeszą fanów, która za drużyną przemierza niemal cały świat. Niestety wśród nich zdarzają się ludzie, którzy nie mają dobrego smaku i potrafią obrzydzić innym widowisko piłkarskie przez swoje idiotyczne pomysły. Do prawdziwego skandalu doszło przed środowym meczem w Lidze Mistrzów. W 3. kolejce tych rozgrywek Liverpool na wyjeździe mierzył się z belgijskim Genk.
Na długo przed tym, jak piłkarze obu ekip pojawili się na murawie, na trybunach został wywieszony skandaliczny baner. Widniała na nim podobizna zawodnika The Reds, Divocka Origiego, który jest kompletnie nagi, a w dłoni trzyma swoje przyrodzenie. Baner był oczywiście fotomontażem, co nie zmienia faktu, że jego treść była obraźliwa w stosunku do napastnika.
Baner z trybun zniknął bardzo szybko. Zdjęli go ochroniarze na wyraźne polecenie przedstawicieli Liverpoolu. Ale zdjęcia obiegły już cały świat, a angielskie media szeroko rozpisują się o tym skandalu. - Baner był wysoce obraźliwy i niestosowny. Potępiamy jego wywieszenie przy okazji dzisiejszego meczu. Staraliśmy się go usunąć, jak tylko się o tym dowiedzieliśmy. Postaramy się zidentyfikować osoby odpowiedzialne za wniesienie go na stadion i podejmiemy odpowiednie działania - brzmi komunikat Liverpoolu. Kary mogą posypać się również ze strony UEFA.