Burza wokół Szymona Marciniaka znalazła szczęśliwy finał i polski sędzia udał się już do Stambułu, gdzie 10 czerwca Manchester City zagra z Interem Mediolan o triumf w Lidze Mistrzów. Płocczanin będzie dopiero drugim arbitrem w historii, który w jednym sezonie rozstrzygał w finale mistrzostw świata i LM. Tym samym Marciniak umacnia swoją pozycję najlepszego sędziego świata, jaką zdobył po perfekcyjnym występie na mundialu. Wszyscy kibice mają nadzieję, że w Stambule pójdzie mu równie dobrze jak w Katarze, jednak 42-latek pozostaje sobą, o czym najlepiej świadczy jego gest tuż przed wylotem do stolicy Turcji. Marciniak dotrzymał danego słowa i w niecodziennych okolicznościach posędziował... dzieciom z Józefosławia i Julianowa na betonowym boisku szkolnym, pokrytym cienką warstwą wykładziny.
Szymon Marciniak tuż przed finałem Ligi Mistrzów posędziował dzieciom na boisku szkolnym
Sędzia ostatniego finału MŚ pojawił się w Józefosławiu na zaproszenie byłego kolegi po fachu, Rafała Rostkowskiego. Ten pracuje obecnie w roli eksperta TVP Sport i jeszcze przed mundialem zaprosił najlepszego polskiego sędziego do podwarszawskiej szkoły. Ma to związek z trudną sytuacją tamtejszych dzieci, które aby pograć w piłkę w normalnych warunkach muszą jechać do Warszawy, Piaseczna albo Konstancina. W Józefosławiu i w Julianowie nie ma żadnego boiska pełnowymiarowego ani nawet mniejszego typu "Orlik", mimo że w obu wsiach mieszka blisko 30 tysięcy mieszkańców. To ujęło Marciniaka, który po MŚ był rozchwytywany, ale przed finałem LM znalazł czas i odwiedził Szkołę Podstawową im. Janusza Korczaka.
- Rozumiem, że ktoś może nie lubić piłki nożnej, ale przecież boiska dla dzieci można zrobić - powiedział od razu po przyjeździe do Józefosławia. - Dostaję tysiące zaproszeń i nie jestem w stanie zapoznać się ze wszystkimi, ale przykra sytuacja dzieci z Józefosławia i Julianowa tak mnie ujęła, że postanowiłem spotkać się z nimi i posędziować im choćby nawet na betonie - dodał. Do szkoły im. Korczaka uczęszcza blisko 2 tysiące uczniów, a chętnych do gry pod okiem Marciniaka było wielu, jednak taką okazję otrzymali ci, którzy trenują piłkę nożną i reprezentowali szkołę w rozgrywkach "Z Podwórka na Stadion o Puchar Tymbarku". Nie zmienia to faktu, że początkowo mało które dziecko uwierzyło, że to prawdziwy Szymon Marciniak. Dopiero po chwili zostało to potwierdzone, a same mecze przebiegły bardzo czysto. W dwóch spotkaniach trwających po 10 minut arbiter z Płocka odgwizdał tylko jeden faul! Pokazał też zaskakującą żółtą kartkę jednemu z chłopców na trybunach, który wygłosił niestosowny komentarz.