Robert Lewandowski pierwszego gola w środę strzelił już w 13. minucie. W 87. minucie doprowadził do remisu 2:2, dzięki skutecznie wykonanemu rzutowi karnemu. Ostatecznie rywalizacja jego Bayernu Monachium z Ajaksem Amsterdam zakończyła się wynikiem 3:3. Po końcowym gwizdku sporo mówiło się jednak o rzekomym złamaniu przepisów przez Polaka przy strzale z jedenastu metrów. Chodzi o niecodzienną technikę, na którą zdecydował się "Lewy".
Dotychczas znakiem firmowym kapitana reprezentacji Polski był rzut karny wykonywany z pojedynczym zwodem. W środę wykonał dwa. - Ciągle coś się zmienia. Wiadomo, że rzut karny to jest praktycznie 50 na 50, więc staram się wykonywać ten element jak najlepiej. Udało się - mówił Robert Lewandowski po meczu Polsatowi. Niektórzy mieli jednak wątpliwości czy przez niekonwencjonalną technikę, snajper Bawarczyków nie naruszył przepisów. Sprawę wyjaśnił były sędzia międzynarodowy Rafał Rostkowski.
- Przy wykonywaniu rzutów karnych zawodnik może robić zwody w czasie dobiegania do piłki: machać rękoma, nogami, zwalniać, przyspieszać, gwałtownie zwalniać i gwałtownie przyspieszać. Ważne, żeby po dobiegnięciu do piłki i przed jej kopnięciem się nie zatrzymał. I to słowo jest kluczowe. Określenie "zatrzymać się" używane jest często potocznie i nieadekwatnie do sytuacji. Słownik określa je dokładnie tak: przestać się poruszać, przestać coś robić - powiedział portalowi sportowefakty.wp.pl specjalista.
Były sędzia międzynarodowy zwraca uwagę, że Lewandowski bardzo świadomie interpretuje przepisy gry. - W meczu z Ajaksem podczas wykonywania rzutu karnego Robert cały czas był w ruchu, nie przestał "działać". Nagle zwalniał, dwa razy wytracił pęd, zmienił trochę kierunek biegu, ale był w ruchu - analizuje były sędzia. - Można powiedzieć, że Robert wykonuje rzuty karne na pograniczu z przepisami, ale robi to jak najbardziej prawidłowo. Wręcz idealnie interpretuje zasady gry - komentuje.
Wygląda więc na to, że Robert Lewandowski przepisów nie złamał. Co więcej, Rafał Rostkowski bardzo skomplementował polskiego piłkarza za sposób wykonywania "jedenastek". - W meczu z Ajaksem podczas wykonywania rzutu karnego Robert cały czas był w ruchu, nie przestał "działać". Nagle zwalniał, dwa razy wytracił pęd, zmienił trochę kierunek biegu, ale był w ruchu. Można powiedzieć, że Robert wykonuje rzuty karne na pograniczu z przepisami, ale robi to jak najbardziej prawidłowo. Wręcz idealnie interpretuje zasady gry - stwierdził były sędzia.