Rooney, ojciec maleńkiego Kaia, pojawił się na boisku pół godziny przed końcem meczu. "Czerwone Diałby" przegrywały wtedy z Rosjanami 1:3, katastrofa była blisko.
- Nie chciałem wprowadzać go na boisko tak wcześnie, ale byliśmy w tarapatach i potrzebowaliśmy jego energii - tłumaczy Alex Ferguson (68 l.). - Wayne nie spał za dużo przed meczem, więc wolałem dać mu odpocząć, ale wiedziałem, że mogę na niego liczyć.
Wejście Rooneya na boisko było przełomowym momentem meczu. Anglik odmienił gospodarzy, którzy w ostatniej chwili zdołali wyrównać (po bramce Antonio Valencii). Remis 3:3 dał im awans do 1/8 finału Ligi Mistrzów.
Angielscy bukmacherzy już teraz przyjmują zakłady, czy syn gwiazdora MU też zagra w reprezentacji. Wayne podobno rozpłakał się jak dziecko, gdy ujrzał po raz pierwszy małego Kaia. Jak twierdzą złośliwi, podobno dlatego, że synek odziedziczył po nim urodę...