- Od momentu przejęcia drużyny przez Thomasa Tuchela grę Chelsea ogląda się z wielką przyjemnością. Jest tam szereg niezwykle kreatywnych piłkarzy, dzięki czemu The Blues znakomicie czują się w rozegraniu piłki. Nie bez znaczenia będzie także rezultat pierwszego spotkania, który jest korzystny dla londyńczyków. Pamiętajmy, że Real aby myśleć o awansie do finału będzie musiał zdobyć na Stamford Bridge przynajmniej jednego gola. Wydaje mi się, że na tę chwilę minimalnym faworytem tego dwumeczu są gospodarze – podkreśla „Franek”.
22-krotny reprezentant Polski jest jednak zdania, że pomimo wielu absencji Królewscy zrobią wszystko, aby zameldować się w finale. - Real będąc dziewięćdziesiąt minut od finału z pewnością nie poświęci tych rozgrywek. Myślę, że wszyscy związani z madryckim klubem traktują Ligę Mistrzów priorytetowo. Nieco bardziej skomplikowana jest ich sytuacja w lidze hiszpańskiej, gdzie muszą wygrać cztery trudne spotkania i liczyć na potknięcie Atletico. Sądzę, że Królewscy prędzej poświęcą właśnie te rozgrywki – zaznacza.
Kylian Mbappe jednak nie dla Realu Madryt? Zaskakujące doniesienia w sprawie transferu gwiazdora
- W obliczu wielu absencji w drużynie z Madrytu odpowiedzialność za wynik będą musieli wziąć piłkarze znajdujący się w ostatnim czasie w drugim szeregu. Mam tu na myśli chociażby Edena Hazarda czy Isco… Być może zaskoczy także Mariano Diaz, który kilkukrotnie udowodnił, że dzięki swojej boiskowej nieprzewidywalności jest w stanie namieszać w szeregach defensywnych przeciwnika – dodaje.
Były snajper m.in. Wisły czy Jagiellonii ma w tym dwumeczu swojego wyraźnego faworyta. - Przyznam szczerze, że nie mam chęci ponownego oglądania Realu w finale. Z przyjemnością zobaczyłbym tam za to Chelsea, szczególnie po dobrym spotkaniu i pewnym zwycięstwie nad madrytczykami – kończy Frankowski.