Tottenham Hotspur - Manchester City 1:0 (0:0)
Bramki: 78' Son
Kartki: Rose - Laporte, Mahrez
Tottenham:
Lloris - Rose, Vertonghen, Alderweireld, Trippier - Winks (81' Wanyama), Sissoko - Son, Eriksen, Alli (86' Llorente) - Kane (58' Lucas)
Manchester City:
Ederson - Walker, Otamendi, Laporte, Delph - Gundogan, Fernandinho, Silva (89' De Bruyne) - Mahrez (89' Sane), Aguero (71' Jesus), Sterling
Kibice Tottenhamu przeżyli w dzisiejszym spotkaniu wielką huśtawkę nastrojów. Nikt nie wie, jak zakończyłoby się to spotkanie, gdyby po piętnastu minutach gry było 1:0 dla Manchesteru City. A Obywatele mieli ku temu świetną okazję, ale rzut karny zmarnował Sergio Aguero.
Mecz nie toczył się w wielkim tempie - głównie pod dyktando wymieniających dużo podań gości. Fani na Tottenham Hotspur Stadium zamarli, gdy Harry Kane upadł w drugiej połowie po starciu z Fabianem Delphem. Na ich nieszczęście, napastnik Kogutów nie mógł dokończyć meczu. Przez problemy z kostką musiał przedwcześnie opuścić boisko.
To co złe, nagle odstąpiło od gospodarzy. Heung-Min Son kilkanaście minut przed końcem gry zatrzymał piłkę na linii końcowej, wrócił się kilka metrów w stronę środka i uderzył idealnie między nogami bezradnego Edersona. Koreańczyk przesądził o zwycięstwie Kogutów i sprawił niemałą sensację.
Faworytem rywalizacji pozostają Obywatele, który przegrali z Tottenhamem pierwszy raz od dwóch lat. Ich szanse jednak drastycznie spadły, a jeśli podopieczni Mauricio Pochettino będą bronić się w rewanżu tak samo dobrze jak dzisiaj, to Pep Guardiola może kolejny raz pożegnać się z Ligą Mistrzów przed finałem!