Spotkaniem w Stambule piłkarze Alexa Fergusona zainaugurowali tegoroczne rozgrywki w najbardziej prestiżowej lidze świata.
Wygrali skromnie 1:0, ale łatwo nie było. Zgodnie z oczekiwaniami miejscowi kibice, którzy zapełnili wszystkie 32 tysiące miejsce na stadionie, jak mogli utrudniali mistrzom Anglii grę. Przez całą pierwszą połowę świecili w oczy Jonny'ego Evansa... laserem. - Widziałem dokładnie co się działo. Na szczęście w przerwie policja zajęła się tym incydentem – powiedział po meczu Alex Ferguson.
Do 76. minuty plan Turków przynosił efekty, gdyż piłkarze z Anglii nie potrafili strzelić gola i na tablicy wyników wciąż widniał bezbramkowy remis. Minutę późnej jednak do bramki Recbera Rustu trafił Paul Scholes i trzy punkty poleciały do Manchesteru. Wcześnie, w 60. minucie, Ferguson ściągnął z boiska Wayney'a Rooney'a.
Napastnik „Czerwonych Diabłów”, którzy nie potrafił znaleźć recepty na pokonanie tureckiego bramkarza, był wściekły na decyzję szkoleniowca. Jego zdenerwowanie spotęgowało też zachowanie kibiców, którzy niemiłosiernie przeklinali napastnika reprezentacji Anglii. Wściekły Rooney usiadł na ławce i w napadzie złości z całą siłą cisnął butem o ziemię. - Wayne nigdy nie chce schodzić wcześniej z boiska. Ma w sobie tyle energii, że mógłby grać bez przerwy – powiedział po meczu Ferguson. Nie wygląda zatem na to, aby miał pretensje do swojego najlepszego napastnika.