W klubie z Saksonii w ostatnich dniach więcej mówiło się o problemach zdrowotnych niż o samym meczu. Pozytywne wyniki testów na COVID -19 sprawiły, że do Belgii nie mógł pojechać węgierski bramkarz Peter Gulacsi oraz trener zespołu, Amerykanin Jesse Marsch. Na domiar złego pierwszy asystent trenera, Marco Kurth został odizolowany od drużyny, bo w jego rodzinie wykryto przypadek zakażenia koronawirusem. Przeciwko Brugge nie mogli zagrać również kontuzjowani rodacy Gulcsiego, Willy Orban i Dominik Szoboszlai, których zabrakło niedawno w meczu z Polską. W trybie awaryjnym drużynę z ławki poprowadził drugi z asystentów, Achim Holerbeizer, i zrobił to bezbłędnie. Wicemistrzowe Niemiec pokazali jak szeroką kadrą dysponują i dali lekcję futbolu mistrzom Belgii. Dominowali od początku i w ciągu pierwszej połowy zdemolowali swojego rywala, strzelając 4 gole (Forsberg 2 oraz Silva i Nkunku). W II połowie ten ostatni dołożył jeszcze jednego i RB Lipsk wygrał 5:0. Awaryjny trener pod koniec meczu dał szansę gry trzem 18-latkom. Dzięki wygranej Lipsk wyprzedził w tabeli drużynę z Bruggii i przed ostatnią kolejką, w której zagra u siebie z Manchesterem City ma większe szanse na zajęcie trzeciego miejsca, co zapewnia awans do fazy play-off w Lidze Europy. Bruggia w ostatnim meczu zagra w Paryżu z PSG.
Zdemolowali rywali w Lidze Mistrzów. Nie zaszkodził im brak trenera
To był pokaz siły aktualnych wicemistrzów Niemiec. RB Lipsk rozgromił na wyjeździe Club Brugge 5:0, mimo problemów, które spotkały niemiecką drużynę w ostatnich dniach. Zespół z Lipska jest bliski zajęcia trzeciego miejsca w grupie i gry na wiosnę w Lidze Europy.