Ziemia obiecana czy ściana płaczu?

2008-07-30 9:00

Dziś w Jerozolimie Mauro Cantoro poprowadzi Wisłę do piłkarskiego raju.

- Mam już dość porażek w walce o Ligę Mistrzów. Czwarty raz próbuję się tam z Wisłą przebić i w końcu musi się udać - mówi przed dzisiejszym starciem z Beitarem Jerozolima lider "Białej Gwiazdy" Mauro Cantoro (32 l.). - W Polsce jesteśmy najlepsi, ale najwyższy czas pokazać się w Europie - dodaje Argentyńczyk, obiecując, że poprowadzi Wisłę do wygranej.

Ten dwumecz ma ogromne znaczenie. Pokonanie Beitaru oznacza przejście do trzeciej rundy, z której tylko krok do awansu do Ligi Mistrzów. Odpadnięcie z Izraelczykami byłoby prawdziwą tragedią, bo przez to Wisła nie zagrałaby nawet w Pucharze UEFA.

Mauro ma już dość łez

- Wiem, że niektórym Jerozolima kojarzy się głównie ze Ścianą Płaczu, ale mam nadzieję, że nas to nie będzie dotyczyć - mówi Mauro. - Mam już dość łez po przegranych bataliach o Champions League z Realem Madryt, Anderlechtem i Panathinaikosem. Wisła zasłużyła, żeby w końcu dotrzeć do tej ziemi obiecanej, do Ligi Mistrzów. W Polsce wygrałem już wszystko, co możliwe. Brakuje mi tylko sukcesu w Europie. Jestem wyjątkowo zdeterminowany - zapewnia Mauro, choć zdaje sobie sprawę, że Beitar może być śmiertelną pułapką. Bo z jednej strony kluby izraelskie nie mają w Europie renomy, ale z drugiej... Budżet Beitaru to 35 milionów dolarów, a Wisły niecałe 20 milionów. Przed tym sezonem Izraelczycy wydali na transfery 5 milionów, a Wisła... nic!

- Beitar ma świetnego napastnika Abreu i kilku innych dobrych piłkarzy. Ale to za mało, żeby nas wystraszyć. Skoro potrafiliśmy powalczyć z Liverpoolem, to tym bardziej możemy z Beitarem. Remis to minimum, co chcemy uzyskać w Jerozolimie - zakłada Argentyńczyk.

Cantoro przeżywa teraz drugą młodość, znów jest jednym z liderów drużyny.

- Na obozie w Austrii zasuwałem za dwóch. Dużo mnie to kosztowało, ale teraz czuję się świetnie. Za mecz z Liverpoolem sporo osób mnie chwaliło. Fajnie, ale wolę, żeby mnie chwalili za pokonanie Beitaru - życzy sobie Mauro.

Najsłabszy jest Pawełek?

Przedstawiając Wisłę, izraelskie media wskazują na jej najsłabszy punkt - bramkarza Mariusza Pawełka.

- Udowodnię dzisiaj, że prawda jest zupełnie inna. Na wyprawę do Izraela zabrałem mnóstwo płyt DVD z meczami Beitaru. Oglądam je do znudzenia, żeby wiedzieć, jak grają ich napastnicy. Spokojnie możemy ich zatrzymać - bramkarz Wisły nie zamierza panikować.

Ze wszystkich wiślaków Beitar najlepiej poznał Rafał Janas, asystent Macieja Skorży. I jest zaniepokojony.

- Trafiliśmy najgorzej jak mogliśmy. Beitar jest dobrze poukładany, ma świetną linię pomocy, a w ataku popisuje się wojowniczy Sebastian Abreu. Ciężko będzie - przyznaje Janas, a Skorża mówi wprost:

- To najważniejsze mecze w mojej trenerskiej karierze. Nawet nie chcę myśleć o tym, że moglibyśmy odpaść.

Najnowsze