„Super Express”: - Zaimponował panu Glik postawą w starciu ze Szwedami?
Jacek Bąk: - Należy mu się duży szacunek za to, że mimo urazu grał i wytrwał do końca w tak kluczowym spotkaniu, którego stawką był awans na mundial. Pytanie, ile będzie teraz się leczył. Bo różnie z tym bywa. Dobrze, że Kamil jest w kadrze, bo daje jej pewność. Inni gracze na tej pozycji tego nie gwarantują. To przyjdzie z czasem. Dlatego niech Glik gra jak najdłużej.
- Wszyscy podkreślają jego poświęcenie. Mówią, że był jak gladiator lub maszyna nie do zdarcia. Co pan na to?
- On już taki jest, że nie odpuści w trudnym momencie. Potrafi się dobrze ustawić. Nie boi się starć z rywalami. Każde jego wejście kończy się przerwaniem akcji. To bardzo ważne dla pozostałych, że na takiego gracza mogą liczyć w obronie. Wtedy cały zespół czuje komfort. Przy nim zyskuje i lepiej prezentuje się Jan Bednarek i każdy inny zawodnik z formacji defensywnej.
- Co pan najbardziej ceni w jego grze?
- Charakter, mentalność, charyzmę. Glik nie musi być błyskotliwy w tym co robi. Jest mocny w destrukcji. Dostawi głowę, nogę, zablokuje strzał, zabierze piłkę. Jest jak skała. Trudno go powalić. To typ obrońcy za którym nie przepadają rywale, bo kontakt z nim nie należy do przyjemnych.
Byli selekcjonerzy i były kadrowicz typują rywali Polaków na mundialu. To z nimi zagramy w Katarze?
- Widzi pan jego następców?
- Pewnie będzie nim Jan Bednarek, którego poznałem w kadrach juniorskich. Widziałem w nim potencjał, dobrze wprowadzał piłkę. Eliminuje błędy, poprawił koordynację, okrzepł w lidze angielskiej. To wszystko procentuje. Jednak ze środkowych obrońców najlepsze wrażenie wywarł na mnie Sebastian Walukiewicz. Niestety, ostatnie miesiące stracił przez kontuzję. Mam nadzieję, że niebawem znów o nim usłyszymy we Włoszech.
- Glik eliminacje mistrzostw świata zaczął na ławce. Zaskoczyło to pana?
- To było durne posunięcie ze strony trenera Paulo Sousy na starcie z Węgrami. Zdziwił mnie wtedy ten jego ruch. Jak można gracza, który jest szefem obrony, odesłać do rezerwy? Sousa szybko zmądrzał, bo widział, co się dzieje, gdy na placu brakuje Glika. Na szczęście Portugalczyka już u nas nie ma, a jego następca Czesław Michniewicz poukładał grę kadry, nie przeszkadzał, nie wydziwiał. Powtarzam, że nikt nie będzie lepiej znał naszej mentalności niż polski trener.
Sebastian Mila zwraca uwagę na tego piłkarza Legii. To największe odkrycie mistrza Polski?